avatar akacja68
Trzebiatów



Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(31)
Krzyżkowice- Czyżowice
Niedziela, 4 listopada 2012 | dodano:05.11.2012
Km:24.00Km teren:12.00 Czas:01:20km/h:18.00
Pr. maks.:42.00Temperatura:12.0 Rower:
W piątek zostawiłam wiadomość na facebooku, że jestem na Śląsku. W niedzielę moi koledzy z liceum zaprosili mnie na kawę. Wybrałam sie zatem z bratem przez las do Szwajcarii Czyżowickiej. Górki i dolinki, trochę błota, mnóstwo kolorowych liści. Świetnie się z bratem jechało. Powrót już samodzielny szosą.
Spędziłam przyjemne przedpołudnie. A dziś już znowu w pracy. ( niech żyje teleportacja kuszetkowa z TLK).
Kolejne kółko do domu
Sobota, 3 listopada 2012 | dodano:03.11.2012
Km:18.00Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:21.60
Pr. maks.:0.00Temperatura:12.0 Rower:
Trasa ta sama , co wczoraj- trzeba było dokończyć wczorajsze pogaduszki:)

Kościół w Krzyżkowicach

Historia i współczesność- KOśćiół NMP Uśmiechniętej w Pszowie i kopalnia Anna.
Na cmentarz
Piątek, 2 listopada 2012 | dodano:02.11.2012
Km:18.00Km teren:0.00 Czas:00:55km/h:19.64
Pr. maks.:0.00Temperatura: Rower:cross trans pacific
Zmarłym pamięć, żywym- zainteresowanie. Takim hasłem mogłabym nazwać swoją dzisiejszą wycieczkę. Z domu brata wybrałam się w ten zaduszkowy dzień na cmentarz, gdzie przy grobach mamy, babć i dziadków umówiłam się z kuzynką i ciocią. Zapaliłyśmy znicze, porozmawiałyśmy, powspominałyśmy. Potem zjadłyśmy pizzę i krewne pojechały na kolejny cmentarz, a ja poodwiedzałam resztę rodziny. Z ojcem pogadałam, opowiedziałam cały rowerowy rok, na mapie pokazałam naszą letnią wyprawę. Siostrę i siostrzenicę przytuliłam, przywitałam się z kolejną ciocią i umówiłam się na kawę jutro.
Zdążyłam między deszczami dojechać do Krzyżkowic, gdzie nocuję. Ubłocona byłam strasznie, bo rower bratowej nie ma błotników.
Za to nie musiałam stać w korkach;)

/
Śnieżek o poranku
Wtorek, 30 października 2012 | dodano:30.10.2012
Km:12.00Km teren:0.00 Czas:00:44km/h:16.36
Pr. maks.:0.00Temperatura: Rower:cross trans pacific
O poranku dziś śnieżek popadał, ale szybko się przestraszył i przestał. Czas przestawić się z szybkiej jazdy na ostrożną. trzeba pamiętać, ze droga bywa śliska.
W tym tygodniu to ostatni wypad do pracy rowerem- jutro pewnie pojadę samochodem, by szybciej wrócić i jazda na pociąg na Śląsk.
Może ostatnia tak wycieczka w tym roku
Sobota, 27 października 2012 | dodano:27.10.2012
Km:111.00Km teren:0.00 Czas:06:00km/h:18.50
Pr. maks.:32.60Temperatura:2.0 Rower:cross trans pacific
Miało być zupełnie coś innego, ale skoro Prim postanowił akrobacje ćwiczyć i teraz spędza czas w szpitalu, musiałam wymyślić alternatywę. Wybór był prosty. Skoro udało mi się z Goleniowa do domu dojechać, to czas sprawdzić, czy z domu do Szczecina się da. Google maps wybrało najkrótszą drogę i ruszyłam. Przez Gryfice, na Golczewo, Węgorzę, Goleniów, Załom.
Pogoda była całkiem znośna, bez wiatru za to chłodno z przymrozkiem. Dopiero przed Goleniowem przestały mi marznąć paluszki ( co nie dziwne, skoro wyjechałam o 6.50) .
Po drodze spotkałam stado jeleni pod opieką trzy-cztero letniego samca z pięknym porożem, potem spłoszyłam sójkę, która nie chciała za morze, wreszcie "podziwiałam" myśl architektoniczną w wersji nowobogackiej w okolicach Czermnicy i Załomia. Niektóre pseudo dworki i pałacyki wprost porażają kiczowatością. W Szczecinie czekała na mnie Najstarsza, coby rajd po geleriach zrobić:) Efekt: zielone kozaczki, które upatrzyłam sobie jeszcze w Iławie.
Zdjeć nie robiłam, bo... troszkę się ostatnio poobijałam i łatwiej mi się jechało niż z roweru schodziło...
Przebieg traski:
[url=/widget?width=425&height=350&extended=true&maptype=ts_terrain&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa /url]

A do poczytania i podziwiania blog mojej Najstarszej właśnie:Najstarsza bloguje
Jesienny deszcz
Czwartek, 25 października 2012 | dodano:25.10.2012
Km:12.00Km teren:0.00 Czas:00:45km/h:16.00
Pr. maks.:0.00Temperatura:10.0 Rower:cross trans pacific
Zaczęło się robić mokro i mgliście... mimo to nadal do pracy rowerem, tylko muszę bardziej uważać, bo droga hamowania się wydłuża, o czym codziennie się przekonuję.
Wczoraj do szkoły dotarły elementy toru przeszkód w ramach projektu unijnego, teraz czekamy na 5 rowerów i koło ruchu drogowego ruszy pełną parą. A na wiosnę zabiorę dzieciaki na wycieczkę. Już się cieszę:)

A tu Szczecin oczami mojej Blondi: rozmówki kobiece
Jesiennie...
Wtorek, 23 października 2012 | dodano:23.10.2012
Km:16.00Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:19.20
Pr. maks.:0.00Temperatura:12.0 Rower:cross trans pacific
Robi się coraz jesienniej, co widać po aktywności na blogu. Z dnia na dzień wycieczki są rzadsze i krótsze. Szkoda...
O czym napiszę dziś, bo przecież moje kilometry to tylko przejazd do pracy i z powrotem, jakieś zakupy. Codziennosć, ale moja codziennośc jest ciągle kolorowa i radosna, dzieciaki z rozbrajającą szczerością co dnia mnie bawią i pozwalają cieszyć się życiem. A dzisaj w dobry nastrój wprawiła mnie moja Gui, wręczając mi album z naszymi wspólnymi zdjęciami z wycieczek rowerowych. Zamurowało mnie ze wzruszenia- to był piękny urodzinowy prezent. Taki z serca.

A wspomnienia z Sobótki są tu: kobiece rozmówki
Heksy na Ślęży namieszały
Sobota, 20 października 2012 | dodano:20.10.2012
Km:12.50Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura:20.0 Rower:cross trans pacific
Miało być rowerowo, ale chyba z Heksą sie umawiłam mailowo, a nie z pracownikiem recepcji hotelu, bo:
- rezerwacji nie było (dobrze, że pokój się znalażł;))
- roewerów też nie było.
Należało zatem na Ślężę na pieszo wleźć i zleźć też.
Po drodze widoczki były, nawet sporo różnych. I może dobrze, że weszliśmy na pieszo, bo Ślubny by mnie przechrzcił, jakby miał pod górę wjeźdżać:)



Moje miasto tam i z powrotem
Środa, 17 października 2012 | dodano:17.10.2012
Km:15.00Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:18.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: Rower:cross trans pacific
Niby nic- dwa razy do pracy i z powrotem, do tego jeszcze wizyta w gimnazjum i tak się zbierają codzienne kilometry. A dziś jeszcze zaliczyłam upadek- nie wyhamowałam i w biegu próbowałam zejść z roweru, by nie uderzyć w maskę samochodu:) Cóż, można i tak:)
Z deszczem, słońcem, w stronę brzegu tęczy po garniec złota
Niedziela, 14 października 2012 | dodano:14.10.2012
Km:44.00Km teren:0.00 Czas:01:55km/h:22.96
Pr. maks.:39.10Temperatura:12.0 Rower:cross trans pacific
Najpierw było słońce, potem spadł deszcz, wreszcie pojawiła się tęcza. Taka słabiutka, ale zawsze. Ucieszyłam sie, bo ten garniec złota bardzo by mi się przydał. Wiem, wiem- pieniadze szczęścia nie dają, ale ułatwiają życie i pozwalają rozwiązywać przyziemne problemy, o czym przekonałam się dziś rano. Moja Najstarsza zadzwoniła ze Szczecina i dramatycznym głosem głosem oznajmiła, że lodówka się zepsuła. Ja na to, że już przelewam pieniążki i nich ida kupić nową ( i tak oto swoją nagrodą dyrektora cieszyłam się całe dwa dni- było jej dokładnie tyle, ile dzieci za lodówkę zapłaciły)
Oczywiście tęcza zgasła nim do jej krańca dotarłam.

Potem dojechałam do Kusina, gdzie stoi to:

Poczekałam chwilę w nadziei, że może jakiś Don Kichote sie napatoczy. Niestety rycerze wyginęli, więc ruszyłam dalej- samotna Dulcynea.
Dojechałam do latarni morskiej w Niechorzu, ale nie podjeżdżałam, coby się bardziej nie zdołować- bo skoro nie ma rycerzy, to i księcia, żeby mnie z wieży uratować też nie ma. Na morzem pstryknęłam coś dla Was:

I do domu wróciłam.
A tam w drzwiach się z moim królewiczem minęłam, co na działkę właśnie wyjeżdżał...






archiwum

Moje rowery

Zieleninka 563 km
Selene 961 km
avantgarde comfort edition 2550 km
cross trans pacific 11476 km
Mój pierwszy rowerek
trek 7.3 20251 km

Spotkajmy się

Pogoda

Pogoda Trzebiatów