Może ostatnia tak wycieczka w tym roku
Sobota, 27 października 2012 | dodano:27.10.2012
Km: | 111.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:00 | km/h: | 18.50 |
Pr. maks.: | 32.60 | Temperatura: | 2.0 | Rower: | cross trans pacific |
Miało być zupełnie coś innego, ale skoro Prim postanowił akrobacje ćwiczyć i teraz spędza czas w szpitalu, musiałam wymyślić alternatywę. Wybór był prosty. Skoro udało mi się z Goleniowa do domu dojechać, to czas sprawdzić, czy z domu do Szczecina się da. Google maps wybrało najkrótszą drogę i ruszyłam. Przez Gryfice, na Golczewo, Węgorzę, Goleniów, Załom.
Pogoda była całkiem znośna, bez wiatru za to chłodno z przymrozkiem. Dopiero przed Goleniowem przestały mi marznąć paluszki ( co nie dziwne, skoro wyjechałam o 6.50) .
Po drodze spotkałam stado jeleni pod opieką trzy-cztero letniego samca z pięknym porożem, potem spłoszyłam sójkę, która nie chciała za morze, wreszcie "podziwiałam" myśl architektoniczną w wersji nowobogackiej w okolicach Czermnicy i Załomia. Niektóre pseudo dworki i pałacyki wprost porażają kiczowatością. W Szczecinie czekała na mnie Najstarsza, coby rajd po geleriach zrobić:) Efekt: zielone kozaczki, które upatrzyłam sobie jeszcze w Iławie.
Zdjeć nie robiłam, bo... troszkę się ostatnio poobijałam i łatwiej mi się jechało niż z roweru schodziło...
Przebieg traski:
[url=/widget?width=425&height=350&extended=true&maptype=ts_terrain&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa /url]
A do poczytania i podziwiania blog mojej Najstarszej właśnie:Najstarsza bloguje
Pogoda była całkiem znośna, bez wiatru za to chłodno z przymrozkiem. Dopiero przed Goleniowem przestały mi marznąć paluszki ( co nie dziwne, skoro wyjechałam o 6.50) .
Po drodze spotkałam stado jeleni pod opieką trzy-cztero letniego samca z pięknym porożem, potem spłoszyłam sójkę, która nie chciała za morze, wreszcie "podziwiałam" myśl architektoniczną w wersji nowobogackiej w okolicach Czermnicy i Załomia. Niektóre pseudo dworki i pałacyki wprost porażają kiczowatością. W Szczecinie czekała na mnie Najstarsza, coby rajd po geleriach zrobić:) Efekt: zielone kozaczki, które upatrzyłam sobie jeszcze w Iławie.
Zdjeć nie robiłam, bo... troszkę się ostatnio poobijałam i łatwiej mi się jechało niż z roweru schodziło...
Przebieg traski:
[url=/widget?width=425&height=350&extended=true&maptype=ts_terrain&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe><br />Trasa /url]
A do poczytania i podziwiania blog mojej Najstarszej właśnie:Najstarsza bloguje
komentarze
Szacun. Mnie moje gardło powiedziało - nie jeździsz :)
bazyl3 - 19:40 poniedziałek, 29 października 2012 | linkuj
Brawo Aniu za dystans i dzięki za dobre słowo :). Ja już piąty dzień czekam na operację bo brakuje części zamiennych do scalenia strzaskanego łokcia. Zaproponowałem panom operatorom żeby poszukali na allegro albo w jakimś rowerowym salonie :).
prim8 - 13:56 niedziela, 28 października 2012 | linkuj
Tak obserwuję i w tym roku chyba sporo "stówek+" zrobiłaś w porównaniu do poprzedniego roku. Gratulacje.
PrzemekR - 02:34 niedziela, 28 października 2012 | linkuj
Do Szczecina masz trochę dalej niż ja.
Szcun - za dystans no i za wczesną porę na rower mimoza15 - 22:01 sobota, 27 października 2012 | linkuj
Komentuj
Szcun - za dystans no i za wczesną porę na rower mimoza15 - 22:01 sobota, 27 października 2012 | linkuj