Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 561.30 km (w terenie 30.00 km; 5.34%) |
Czas w ruchu: | 28:59 |
Średnia prędkość: | 19.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 33.02 km i 1h 42m |
Więcej statystyk |
Zmagania z Górą cz.2
Poniedziałek, 30 lipca 2012 | dodano:30.07.2012
Km: | 20.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 50.00 | Temperatura: | 23.0 | Rower: | cross trans pacific |
Wczoraj przyjechała Gui, więc dziś krótki wypad do Mirska, żeby się rozjeździć. Szybko, lekko i przyjemnie przez Mlądz, coby się nie zmęczyć.
Na koniec ukochany podjazd pod dom. Dzis tylko raz zeszłam z roweru. Już mi niewiele trzeba , żeby pokonać Górę. Niedługo się uda:)
Na koniec ukochany podjazd pod dom. Dzis tylko raz zeszłam z roweru. Już mi niewiele trzeba , żeby pokonać Górę. Niedługo się uda:)
Potyczki z Górą, cz.1
Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:27.07.2012
Km: | 24.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 16.00 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 32.0 | Rower: | cross trans pacific |
Na rozjeżdżenie po sześcigodzinnej podróży wybrałam sobie trasę lekką , łatwą i przyjemną. Pojechałam do koleżanki do Krobicy, przywitałam się, karmi zimne wypiłam i pojechałam dalej przez Kamień do Mirska. Stąd do Lasu Kaolinowego, Mlądza i powrót do Gierczyna. Góra nadal niezwyciężóna, choć dziś już tylko w dwóch miejscach musiałam zsiąść z roweru i trochę go podprowadzić.
Wszędzie pełno malin.
A ścieżki dzieciństwa zarastają idziczeją... nowe tworzą się tam, gdzie ich nie było...
Wszędzie pełno malin.
A ścieżki dzieciństwa zarastają idziczeją... nowe tworzą się tam, gdzie ich nie było...
Zapraszam do Trzebiatowa na kaszę:)
Środa, 25 lipca 2012 | dodano:25.07.2012
Km: | 45.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 20.77 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | 33.0 | Rower: | cross trans pacific |
Dzisiaj uporządkowałam wszystkie sprawy na swoim biurku, zapakowałam to, co należało zabrać i zamknęłam biuro na 3 tygodnie.
Od jutra będę śmigać po Pogórzu Izerskim i Izerach.
Ale to od jutra. Dzisiaj zapraszam jeszcze do Trzebiatowa:) Pogoda się zrobiła, w schronisku w mojej szkole są jeszcze wolne miejsca (Trzebiatów, ul. Długa 11, tel. 604658906)
schronisko
W samym Trzebiatowie wiele jest do zwiedzenia, a opowiedzą o tym Słowianie na Baszcie Kasznej.
Potem można śmigać do Mrzeżyna, Niechorza, Kołobrzegu lub gdzie dusza zapragnie. Moża ruszyć śladem starych zamków i pałaców, co proponuje Gui.
Warto wybrać się do misteczka, po którym pomykam codziennie do pracy i z powrotem wzdłuż średniowiecznych murów, obok barokowego Ratusza...
A w sobotę Święto Kaszy- najważniejsza trzebiatowska impreza.
Od jutra będę śmigać po Pogórzu Izerskim i Izerach.
Ale to od jutra. Dzisiaj zapraszam jeszcze do Trzebiatowa:) Pogoda się zrobiła, w schronisku w mojej szkole są jeszcze wolne miejsca (Trzebiatów, ul. Długa 11, tel. 604658906)
schronisko
W samym Trzebiatowie wiele jest do zwiedzenia, a opowiedzą o tym Słowianie na Baszcie Kasznej.
Potem można śmigać do Mrzeżyna, Niechorza, Kołobrzegu lub gdzie dusza zapragnie. Moża ruszyć śladem starych zamków i pałaców, co proponuje Gui.
Warto wybrać się do misteczka, po którym pomykam codziennie do pracy i z powrotem wzdłuż średniowiecznych murów, obok barokowego Ratusza...
A w sobotę Święto Kaszy- najważniejsza trzebiatowska impreza.
Prześwietlić płuca
Wtorek, 24 lipca 2012 | dodano:24.07.2012
Km: | 52.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.80 |
Pr. maks.: | 42.30 | Temperatura: | 31.0 | Rower: | cross trans pacific |
Należało zrobić badania okresowe, więc wybrałam się do Gryfic. Pojechałam sobie przez Brojce, bo ode mnei z pracy tamtędy wygodniej no i mniej ruchu. W Gryficach zrobiłam sobie przerwę na drugie śniadanie w "Ogrodzie japońskim" wcześniej zrobiwszy zakupy w Lidlu- kawa mrożona i żelki.
Termomentr w ogrodzie wskazywał 31 stopni. Potem szybkie zdjęcie w szpitalu i do domku przez Grądy, Trzeszyn.
Jechało się cudnie, a do wiatru można się przyzwyczaić.
Termomentr w ogrodzie wskazywał 31 stopni. Potem szybkie zdjęcie w szpitalu i do domku przez Grądy, Trzeszyn.
Jechało się cudnie, a do wiatru można się przyzwyczaić.
Ścieżka rowerowa Mrzeżyno- Pogorzelica
Poniedziałek, 23 lipca 2012 | dodano:23.07.2012
Km: | 54.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 33.80 | Temperatura: | 28.0 | Rower: | cross trans pacific |
Zgodnie z obietnicą pojechałam sprawdzić , jak wygląda ścieżka rowerowa z Mrzeżyna do Pogorzelicy. No i wygląda tak: najpierw polbruk z centrum do jednostki, potem mocno ubita droga szutrowa- rewelacja, następnie płyta betonowa- może być, znowu droga szutrowa, wreszcie 4 km krzywego bruku. Na koniec znowu płyta betonowa, ale węższa. Wytrzęsło mnie tak, że nie wiem czy jeszcze mam kręgosłup.
Na trasie ładnie przygotowane miejsca postojowe, no i sam fakt, że nie trzeba do Trzebaitowa jechać, by sobie wzdłuż Bałtyku pokręcić.
Po drodze nazbierałam jagód na pierogi, bo Najstarszej obiecałam
I morze, dla stęsknionych....
Na trasie ładnie przygotowane miejsca postojowe, no i sam fakt, że nie trzeba do Trzebaitowa jechać, by sobie wzdłuż Bałtyku pokręcić.
Po drodze nazbierałam jagód na pierogi, bo Najstarszej obiecałam
I morze, dla stęsknionych....
Na gofry do... Pobierowa
Sobota, 21 lipca 2012 | dodano:21.07.2012
Km: | 60.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 21.82 |
Pr. maks.: | 43.80 | Temperatura: | 21.0 | Rower: | cross trans pacific |
Zastanawiam się, czy następnym razem jak najdzie mnie ochota na gofry to pojadę do Dziwnówka czy do Mielna?
Przed południem było jeszcze smętnawo, ale gdy przed 15 wyszło słońce, wiedziałam, ze musze ruszyć przed siebie, zwłaszcza, że nie mam już niezamkniętych spraw i rozpierała mnie radość oraz poczucie wolności. Ruszyła jak zawsze na Cerkwicę, gdzie spotkałam boćki:
ale zamiast skręcić jak zazwyczaj na Lędzin pognałam dalej na Świerzno,mimo , że wiatr wiał w twarz.
Jechało sie rewelacyjnie, uskrzydlały mnie słowa piosenki Kory o czekaniu na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony i jakieś inne.
">
Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się w Pobierowie.
Goferek z borówką amerykańską i bitą śietana kosztował 8 zł!!! Złodziejstwo. Chciałam szukać gdzieś taniej, ale tłok mnie odstraszył.
Morze było spienione i wzburzone, no i w Pobierowie prawie nie ma plaży. Koc na kocu, głowa na głowie.Okropieństwo.
Ale Bałtyk jak zawsze cudny.
To dla Was:
Potem już drogą krajową ( mnie tam ten tłok na drodze nie przeszkadza popędziłam jak na skrzydłach wiatru do domu )wiatr w plecy , prędkość nie schodziła poniżej 25 km/h)
Dawno jazda rowerem nie dała mi tyle frajdy.
Przed południem było jeszcze smętnawo, ale gdy przed 15 wyszło słońce, wiedziałam, ze musze ruszyć przed siebie, zwłaszcza, że nie mam już niezamkniętych spraw i rozpierała mnie radość oraz poczucie wolności. Ruszyła jak zawsze na Cerkwicę, gdzie spotkałam boćki:
ale zamiast skręcić jak zazwyczaj na Lędzin pognałam dalej na Świerzno,mimo , że wiatr wiał w twarz.
Jechało sie rewelacyjnie, uskrzydlały mnie słowa piosenki Kory o czekaniu na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony i jakieś inne.
">
Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się w Pobierowie.
Goferek z borówką amerykańską i bitą śietana kosztował 8 zł!!! Złodziejstwo. Chciałam szukać gdzieś taniej, ale tłok mnie odstraszył.
Morze było spienione i wzburzone, no i w Pobierowie prawie nie ma plaży. Koc na kocu, głowa na głowie.Okropieństwo.
Ale Bałtyk jak zawsze cudny.
To dla Was:
Potem już drogą krajową ( mnie tam ten tłok na drodze nie przeszkadza popędziłam jak na skrzydłach wiatru do domu )wiatr w plecy , prędkość nie schodziła poniżej 25 km/h)
Dawno jazda rowerem nie dała mi tyle frajdy.
Praca dyplomowa obroniona
Piątek, 20 lipca 2012 | dodano:21.07.2012
Km: | 13.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 17.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
Zgodnie z zapowiedzią pojechałam wczoraj do Szczecina na obronę, a że PKP dba o to, by czas się marnował, więc byłam w stolicy województwa juz o 11. (obrona o 14.00). Najpierw pojechał do sklepu rowerowego Midbike u Jany, torchę się go naszukałam, ale znalazłam. Zostałam właścicielką kompletu sakw rowerowych firmy Kellys i kilku innych drobiazgów, które przydadzą nam się w czasie naszej wyprawy szlakiem latarni morskich.
- Jano, dzięuję za chwile miłej rozmowy.
Potem zjadłam naleśniki, , a że ciągle jeszcze miałam czas, więc pojechałam na Różankę. Potem w pachnącym nastroju wpadłam na uczelnię. Obroniłam się w biegu;) Na zakończenie dnia pobiegałammiędzy straganami na Jarmarku św. Jakuba.
A szerzej o tym co robiłam oczywiście tu: rozmówki kobiece
a o mojej Słowiance tu: Moi Słowianie na oficjalnej stronie Prezydenta RP
- Jano, dzięuję za chwile miłej rozmowy.
Potem zjadłam naleśniki, , a że ciągle jeszcze miałam czas, więc pojechałam na Różankę. Potem w pachnącym nastroju wpadłam na uczelnię. Obroniłam się w biegu;) Na zakończenie dnia pobiegałammiędzy straganami na Jarmarku św. Jakuba.
A szerzej o tym co robiłam oczywiście tu: rozmówki kobiece
a o mojej Słowiance tu: Moi Słowianie na oficjalnej stronie Prezydenta RP
Niechorze po raz nie wiem który
Wtorek, 17 lipca 2012 | dodano:17.07.2012
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 19.56 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | cross trans pacific |
Późnym popołudniem słonko wyjrzało, więc spragniona roweru pojechałam przed siebie. Najpierw do Cerkwicy, dalej do Niechorza, Pogorzelicy i do domu. Aż do Niechorza towarzyszył mi silny wiatr w twarz.
Przed Cerkwicą dogoniłam sakwiarza, Niemca, który z ogromnym wysiłkiem piął się pod górkę i pod wiatr.Pomachałam, potwierdziłam, że na Rewal to on dobrze jedzie i pognałam dalej.
Niechorze w sezonie zamienia się w jeden wieli kocioł kiczu, głośnej muzyki i wczasowiczów, którzy są wszędzie. Majestatyczną latarnię prawie zasłania ogromna karuzela, Piesi i gokardy zawalają urokliwa ścieżkę rowerową pomiedzy Niechorzem a Pogorzelicą.
Od Pogorzelicy już z wiatrem i do tego uciekając przed kolejną burzą. Zdążyłam;)
lektura wakacyjna
Przed Cerkwicą dogoniłam sakwiarza, Niemca, który z ogromnym wysiłkiem piął się pod górkę i pod wiatr.Pomachałam, potwierdziłam, że na Rewal to on dobrze jedzie i pognałam dalej.
Niechorze w sezonie zamienia się w jeden wieli kocioł kiczu, głośnej muzyki i wczasowiczów, którzy są wszędzie. Majestatyczną latarnię prawie zasłania ogromna karuzela, Piesi i gokardy zawalają urokliwa ścieżkę rowerową pomiedzy Niechorzem a Pogorzelicą.
Od Pogorzelicy już z wiatrem i do tego uciekając przed kolejną burzą. Zdążyłam;)
lektura wakacyjna
Wakacyjnie
Poniedziałek, 9 lipca 2012 | dodano:09.07.2012
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 20.15 |
Pr. maks.: | 37.50 | Temperatura: | 25.0 | Rower: | cross trans pacific |
O poranku co Cerwicy. Po drodze mijamy z Najstarszą te same samochody dostawcze- cysternę z mlekiem, furgonetkę właściciela kilku sklepów na wybrzeżu, busik z robotnikami budowlanymi. Niedługo zaczniemy sobie na tej trasie machać.
Po południu już sama pojechałam na herbate do koleżanki do Mrzezyna. Słonko świeciło, wiaterek wiał. Nad morze nie zajeżdżałam, bo przy tej pogodzie szał wczaswoiczów mnie odstraszył skutecznie.
A za Nowielicami mój ulubiony pejzaż jak z obrazów Feiningera.
Po południu już sama pojechałam na herbate do koleżanki do Mrzezyna. Słonko świeciło, wiaterek wiał. Nad morze nie zajeżdżałam, bo przy tej pogodzie szał wczaswoiczów mnie odstraszył skutecznie.
A za Nowielicami mój ulubiony pejzaż jak z obrazów Feiningera.
Bałtyk o poranku
Niedziela, 8 lipca 2012 | dodano:08.07.2012
Km: | 23.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 18.64 |
Pr. maks.: | 31.50 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | cross trans pacific |
Najstarsza przyzwyczaiła się do porannnych eskapad, więc o 6.20 kręciłyśmy już do Mrzeżyna