Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2010
Dystans całkowity: | 206.20 km (w terenie 24.00 km; 11.64%) |
Czas w ruchu: | 11:47 |
Średnia prędkość: | 17.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.70 km/h |
Suma podjazdów: | 20 m |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 29.46 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
do pracy i z pracy przy silnym wietrze
Poniedziałek, 27 września 2010 | dodano:27.09.2010
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Miało padać, więc nie nastawiałam się na jazdę rowerową. Na szczęście nie padało, tylko wiatr dął dosyć silnie. Mimo to cieszę się, że chociaż tyle dziś nakręciłam- teraz już nie da się jechać- wichura.
Trzebiatów- Siemidarżno- Lewice- Trzebiatów
Środa, 22 września 2010 | dodano:22.09.2010
Km: | 28.80 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 17.28 |
Pr. maks.: | 36.00 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | Selene |
Korzystając z ostatniego dnia lata, a może pierwszego dnia jesieni, wybrałam się na wycieczkę. Oczywiście najpierw pokręciłam do pracy i z pracy (6 km). Po południu ruszyłam w kierunku Jaromina, skąd wśród niezwykłego lasu (rosną tam nie tylko drzewa rodzime, ale i jakieś eksperymentalne nasadzenia sprzed stu lat, m.in. jedlica)dojechałam do Siemidarżna. Pisałam już, ze we wsi położono nowy asfalt i teraz każda droga stamtąd wygląda inaczej niż ją pamiętam. We wsi skręciłam w prawo do Lewic (poprzednio, jakieś 7 lat temu był to droga rozjeżdżona, z koleinami w których tonęły dziecięce rowerki). Droga najpierw asfaltowa, potem zaś utwardzona, wyrównana droga polna, pod koniec pojawiają się płyty. W Lewicach zatrzymałam się na parę minut u Babci. Z Lewic jechałam najpierw główną drogą do Trzebiatowa, przed Mirosławicami skręciłam do Jaromina i jechałam lasem wzdłuż płotu byłej jednostki wojskowej.
Z Jaromina już prosto do domku.
Z Jaromina już prosto do domku.
Pożegnanie lata
Niedziela, 12 września 2010 | dodano:12.09.2010
Km: | 70.50 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:58 | km/h: | 17.77 |
Pr. maks.: | 42.70 | Temperatura: | 25.0 | Rower: | Selene |
Korzystając z przecudnej pogody postanowiłam ruszyć przed siebie. Plan był ambitny i... wykonałam go z nawiązką.
Trasa wiodła z Trzebiatowa przez Gąbin, Brojce do Rzesznikowa. Powrót przez Jarkowo, Dargosław, Uniestowo, Siemidarżno, Jaromin. W Jarominie zdecydowałam, że jeszcze podjadę do Nowielic odwiedzić teściów, bo potem już żadna siła mnie nie zmusi do wyjścia z domu.
Z ciekawostek na trasie: przy torach kolejowych w Gąbinie roście barszcz Sosnowskiego. Kilkanaście lat temu ta roślina szerzyła postrach wśród Polaków, bo dotkliwie parzy i jest niezwykle plenna. Teraz sprawa przycichła, a zielsko rośnie w niewielu miejscach.
Brojce rano są senne i puste.
A w Rzesznikowie na parkingu (trasa Szczecin- Gdańsk) nie polecam kawy. Podana w filiżance, ale paskudna w smaku.
W Dargosławiu przyjrzałam się pałacowi i parkowi- pokrzywy mnie pokłuły , ale stary cis jest niesamowity.
W Uniestowie pałac też się sypie.
Wszędzie pełno grzybów.
Trasa wiodła z Trzebiatowa przez Gąbin, Brojce do Rzesznikowa. Powrót przez Jarkowo, Dargosław, Uniestowo, Siemidarżno, Jaromin. W Jarominie zdecydowałam, że jeszcze podjadę do Nowielic odwiedzić teściów, bo potem już żadna siła mnie nie zmusi do wyjścia z domu.
Z ciekawostek na trasie: przy torach kolejowych w Gąbinie roście barszcz Sosnowskiego. Kilkanaście lat temu ta roślina szerzyła postrach wśród Polaków, bo dotkliwie parzy i jest niezwykle plenna. Teraz sprawa przycichła, a zielsko rośnie w niewielu miejscach.
Brojce rano są senne i puste.
A w Rzesznikowie na parkingu (trasa Szczecin- Gdańsk) nie polecam kawy. Podana w filiżance, ale paskudna w smaku.
W Dargosławiu przyjrzałam się pałacowi i parkowi- pokrzywy mnie pokłuły , ale stary cis jest niesamowity.
W Uniestowie pałac też się sypie.
Wszędzie pełno grzybów.
Działka i do lasu
Sobota, 11 września 2010 | dodano:11.09.2010
Km: | 22.30 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 16.73 |
Pr. maks.: | 32.50 | Temperatura: | 23.0 | Rower: | Selene |
Dzień cudny, więc wybrałam się na działkę. Powalczyłam z chwastami, zebrałam pomidory. Po południu pojechałam do lasu, ale nie dojechałam. Za Zapolicami błoto tak paskudne, że mój rower nie podołał.
Ale mimo to- wycieczka udana.
Ale mimo to- wycieczka udana.
praca, praca, praca
Czwartek, 9 września 2010 | dodano:09.09.2010
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 34.30 | Temperatura: | Rower: | Selene |
dzień w dzień to samo... 3 km w te i 3 km we wte.
Pod prąd
Niedziela, 5 września 2010 | dodano:05.09.2010
Km: | 48.70 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 17.71 |
Pr. maks.: | 34.40 | Temperatura: | 19.0 | Rower: | Selene |
Po całym tygodniu ślęczenia nad dokumentami wyrwałam się na wycieczkę. Wyjechałam rano w stronę Gryfic i... okazało się, że właśnie rusza wyścig rowerowy z Gryfic, tyle że do... Trzebiatowa, czyli w odwrotnym kierunku. Z Gryfic pojechałam w stronę Brojc, przez Pruszcz do Bielikowa, Żukowa, Gąbina i powrót do Trzebiatowa. Po drodze mijałam rowerzystów, którzy jechali w wyścigu> jak się przekonałam w domu trasa owego wyścigu biegła prawie dokładnie pod prąd mojej wycieczki: Gryfice-Cerkwica-Trzebiatów-Gąbin- Żukowo- Brojce- Gryfice (ja jechałam trochę na skróty).
Pogoda piękna, chłodno, ale słonecznie i niewielki wiatr. Oczywiście kolejny raz pogubiłam się w lesie w drodze do Bielikowa i zrezygnowałam z szukania czarnego szlaku rowerowego. Może, gdy będzie susza zdecyduję się na kolejną próbę.
Po 18 km wycieczki- wypoczynek pod zegarem- jak widać- pogoda piękna.
Pogoda piękna, chłodno, ale słonecznie i niewielki wiatr. Oczywiście kolejny raz pogubiłam się w lesie w drodze do Bielikowa i zrezygnowałam z szukania czarnego szlaku rowerowego. Może, gdy będzie susza zdecyduję się na kolejną próbę.
Po 18 km wycieczki- wypoczynek pod zegarem- jak widać- pogoda piękna.
praca, praca, praca
Czwartek, 2 września 2010 | dodano:02.09.2010
Km: | 11.90 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 16.23 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Rok szkolny się zaczął, więc czasu jakby mniej stąd tylko jazda po mieście i po parku. Optymistyczne wiadomości- mąż naprawił mi licznik.
A w niedzielę wybieram się na eskapadę z córką.
A w niedzielę wybieram się na eskapadę z córką.