Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 318.10 km (w terenie 32.00 km; 10.06%) |
Czas w ruchu: | 19:15 |
Średnia prędkość: | 16.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.00 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 28.92 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
do pracy i na Chełm Gryficki
Czwartek, 26 sierpnia 2010 | dodano:26.08.2010
Km: | 10.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 13.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Najpierw nudnie do pracy i z powrotem, ale potem wygoniło mnie na łąki i pokręciłam się trochę po wertepach. Na naszych piaskowniach już jesień. Wrzosy zakwitły.
do pracy i z pracy
Wtorek, 24 sierpnia 2010 | dodano:24.08.2010
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Niestety, laba się skończyła. Teraz będę pisać takie lakoniczne notki albo wpisywać to w jedna pod koniec tygodnia. Och jak mi przykro, jak...
do pracy i z pracy
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | dodano:23.08.2010
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:22 | km/h: | 16.36 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Powrót do rzeczywistości. Zepsułam licznik.
Trzebiatów- Otok- Cerkwica- Trzebiatów
Piątek, 20 sierpnia 2010 | dodano:20.08.2010
Km: | 29.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 14.38 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Córcia wczoraj oznajmiła, że dojrzała do kolejnej wycieczki (byle nie za długiej) wybrałyśmy więc trasę lekką i przyjemną do Otoku i Cerkwicy.
Najpierw główną drogą Trzebiatów- Gryfice( bardzo jej nie lubimy). W Górzycy skręciłyśmy na Otok i dotarłyśmy do czarnego szlaku (koszmarnie oznakowany). Postój przy ruinach pałacu.
Dalej przez Trzeszyn ( to była ostatnia wieś, której nie widziałam w tym rejonie) do Cerkwicy- po drodze zbierałyśmy jeżyny. W Cerkwicy obowiązkowy przystanek przy Studzience św. Ottona , bo Guitarowa była tu pierwszy raz. Z Cerkwicy już prosto górkami i zjazdami do domu.
Najpierw główną drogą Trzebiatów- Gryfice( bardzo jej nie lubimy). W Górzycy skręciłyśmy na Otok i dotarłyśmy do czarnego szlaku (koszmarnie oznakowany). Postój przy ruinach pałacu.
Dalej przez Trzeszyn ( to była ostatnia wieś, której nie widziałam w tym rejonie) do Cerkwicy- po drodze zbierałyśmy jeżyny. W Cerkwicy obowiązkowy przystanek przy Studzience św. Ottona , bo Guitarowa była tu pierwszy raz. Z Cerkwicy już prosto górkami i zjazdami do domu.
Mrzeżyno
Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | dodano:16.08.2010
Km: | 25.30 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 17.65 |
Pr. maks.: | 33.60 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Spokojny wypadzik z Guitarową po plecaczek.
Kręcąc po mieście
Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | dodano:16.08.2010
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 13.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Korzystając z nieco przyjaźniejszej aury pojechałam rowerem do pracy, do teściowej do Nowielic i na działkę.
Pogorzelica
Piątek, 13 sierpnia 2010 | dodano:13.08.2010
Km: | 41.40 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:26 | km/h: | 17.01 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Dzień zapowiadał się paskudnie- od rana chmurzyło się, było mroczno i mokro. Wydawało się, że zaraz zacznie padać. Mimo nieprzychylnych prognoz po południu nie wytrzymałam w domu i ruszyłam przed siebie. Tym razem do Pogorzelicy pojechałam przez Chomętowo. Z szosy na Kamień skręciłam w prawo, chwilę jechałam przez wieś, by po kilkudziesięciu metrach znaleźć się na malowniczej polnej drodze.
Droga podprowadziła mnie do Sadlna, skąd ruszyłam w kierunku Rogoziny. Niestety resztę trasy pokonałam już główną trasą prowadzącą do Pogorzelicy, ruch był zatem znaczny.
W Pogorzelicy pokręciłam się trochę po lesie, zerwałam kilka jagód (precz z bąblowicą) i dojechałam nad morze.
Potem już tylko zakupy w księgarni - mam dwie nowe mapy - oraz goferek z bitą śmietaną i jagodami (w Niechorzu był lepszy) i powrót główną drogą do domu( Przed Konarzewem pobiłam nowy rekord szybkości- 44 km).
Droga podprowadziła mnie do Sadlna, skąd ruszyłam w kierunku Rogoziny. Niestety resztę trasy pokonałam już główną trasą prowadzącą do Pogorzelicy, ruch był zatem znaczny.
W Pogorzelicy pokręciłam się trochę po lesie, zerwałam kilka jagód (precz z bąblowicą) i dojechałam nad morze.
Potem już tylko zakupy w księgarni - mam dwie nowe mapy - oraz goferek z bitą śmietaną i jagodami (w Niechorzu był lepszy) i powrót główną drogą do domu( Przed Konarzewem pobiłam nowy rekord szybkości- 44 km).
Do babci- na około.
Wtorek, 10 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010
Km: | 53.60 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 16.93 |
Pr. maks.: | 34.70 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Z Trzebiatowa do Lewic jest jakieś 6-7km. Stwierdziłam więc, ze trochę za krótko i wybrałam dużo dłuższy wariant. Wyjechałam swoja ulubioną drogą na Cerkwicę. Tym razem skręciłam w lewo w Czaplinie, by dojechać do Węgorzyna. Drogi między polami mają niezaprzeczalny uroki zawsze wywołują u mnie uczucie wolności:
Dalej przez Zacisze i Otok dojechałam do Górzycy. We wsi skręciłam w stronę Borzęcina.
Tam zazwyczaj zaczynamy spływy kajakowe. Kiedyś zauważyłam, że za mostem drogi prawie nie widać i to mnie zafascynowało. Niestety, jej tam praktycznie nie ma , a ja uparłam się tamtędy pojadę (teoretycznie prowadzi tą niby droga czarny szlak rowerowy) Po jakiś 2 km błotem po kostki dojechałam do Pruszcza. Znajdują się tam wojskowe radary. I tam spotkało mnie coś dziwnego- nagle wykasowało mi licznik! Zastanawiam się, czy miało to związek z owymi pilnie strzeżonymi radarami.
Następnie dojechałam do Brojc, skąd przez Dargosław, gdzie jest ciekawy pałac( podobny do tego w Dreżewie i w podobnym stanie), dojechałam do babci do Lewic. Po odpoczynku i obiedzie pojechałam do domu.
Dalej przez Zacisze i Otok dojechałam do Górzycy. We wsi skręciłam w stronę Borzęcina.
Tam zazwyczaj zaczynamy spływy kajakowe. Kiedyś zauważyłam, że za mostem drogi prawie nie widać i to mnie zafascynowało. Niestety, jej tam praktycznie nie ma , a ja uparłam się tamtędy pojadę (teoretycznie prowadzi tą niby droga czarny szlak rowerowy) Po jakiś 2 km błotem po kostki dojechałam do Pruszcza. Znajdują się tam wojskowe radary. I tam spotkało mnie coś dziwnego- nagle wykasowało mi licznik! Zastanawiam się, czy miało to związek z owymi pilnie strzeżonymi radarami.
Następnie dojechałam do Brojc, skąd przez Dargosław, gdzie jest ciekawy pałac( podobny do tego w Dreżewie i w podobnym stanie), dojechałam do babci do Lewic. Po odpoczynku i obiedzie pojechałam do domu.
Mrzeżyno
Piątek, 6 sierpnia 2010 | dodano:06.08.2010
Km: | 47.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 18.50 |
Pr. maks.: | 35.20 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Zaliczyłam dziś Mrzeżyno dwa razy- najpierw o 7.30 pojechałam sprawdzić , co grają w kinie, a potem po południu pojechałyśmy do tego kina wspólnie z Guitarową.
Tak, tak, wiem, że brzmi to dziwnie, ale to pewnie jedno z niewielu kin, którego repertuar można sprawdzić jedynie na miejscu. Małe sezonowe kino daje unikatowa możliwość obejrzenia wszystkich filmów, na które nie zdążyliśmy w ciągu ostatniego roku. W efekcie dziś obejrzałyśmy "Ucznia czarnoksiężnika" i ubawiłyśmy się po pachy. W poniedziałek będzie "Shrek for ever", we wtorek"listy do Julii", a w środę "Książę Persji".
A kino jest jedyne w swoim rodzaju, małe, stare, pachnące starym kinem.
Tak, tak, wiem, że brzmi to dziwnie, ale to pewnie jedno z niewielu kin, którego repertuar można sprawdzić jedynie na miejscu. Małe sezonowe kino daje unikatowa możliwość obejrzenia wszystkich filmów, na które nie zdążyliśmy w ciągu ostatniego roku. W efekcie dziś obejrzałyśmy "Ucznia czarnoksiężnika" i ubawiłyśmy się po pachy. W poniedziałek będzie "Shrek for ever", we wtorek"listy do Julii", a w środę "Książę Persji".
A kino jest jedyne w swoim rodzaju, małe, stare, pachnące starym kinem.
Do Dreżewa
Środa, 4 sierpnia 2010 | dodano:04.08.2010
Km: | 54.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 17.05 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | Rower: | Selene |
Z Trzebiatowa ruszyłam w kierunku Cerkwicy, dalej główną drogą do Karnic- to była dobra decyzja, bo jechałam prawie pustym, świeżo położonym asfaltem. Z Karnic do Dreżewa prowadzi mało uczęszczany leśny dukt pokryty starym asfaltem.
Najlepsze przed nami- w Dreżewie obejrzałam stary zrujnowany pałac (pamiętam go w dużo lepszym stanie 25 lat temu, gdy spędzałam u jego podnóża wakacje na obozie harcerskim) .
W nie ciekawszym stanie jest i pałacowy park, pełen unikalnych drzew- m.in. kasztanowca jadalnego i miłorzębu japońskiego. Z Dreżewa polną droga jedzie się prosto do Trzęsacza ( tu tez dawno nie byłam i zagospodarowanie terenu wokół ruin kościółka bardzo mnie zdziwiło).
Z Trzęsacza ścieżynką nad samym klifem dojechałam do Rewala, skąd ruszyłam do Niechorza. Zatrzymałam się w cukierni , aby zjeść gofra z bita śmietaną i jagodami or4az wypić filiżankę kawy (przy okazji przeczekałam ulewę, która właśnie wtedy przechodziła nad wybrzeżem). Potem już tylko Pogorzelica, Konarzewo i byłam znów w Trzebiatowie. Kolejna pętla zaliczona.
Najlepsze przed nami- w Dreżewie obejrzałam stary zrujnowany pałac (pamiętam go w dużo lepszym stanie 25 lat temu, gdy spędzałam u jego podnóża wakacje na obozie harcerskim) .
W nie ciekawszym stanie jest i pałacowy park, pełen unikalnych drzew- m.in. kasztanowca jadalnego i miłorzębu japońskiego. Z Dreżewa polną droga jedzie się prosto do Trzęsacza ( tu tez dawno nie byłam i zagospodarowanie terenu wokół ruin kościółka bardzo mnie zdziwiło).
Z Trzęsacza ścieżynką nad samym klifem dojechałam do Rewala, skąd ruszyłam do Niechorza. Zatrzymałam się w cukierni , aby zjeść gofra z bita śmietaną i jagodami or4az wypić filiżankę kawy (przy okazji przeczekałam ulewę, która właśnie wtedy przechodziła nad wybrzeżem). Potem już tylko Pogorzelica, Konarzewo i byłam znów w Trzebiatowie. Kolejna pętla zaliczona.