Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 506.20 km (w terenie 4.00 km; 0.79%) |
Czas w ruchu: | 24:37 |
Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.00 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 36.16 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
Gorzowski Maraton Rowerowy
Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano:02.07.2012
Km: | 80.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:42 | km/h: | 21.78 |
Pr. maks.: | 39.20 | Temperatura: | 24.0 | Rower: | cross trans pacific |
Sobotni poranek przywitał nas rześkim poburzowym powietrzem. Z radością więc ruszyłyśmy na trasę, która biegła malowniczymi wioskami okolic Kłodawy i Barlinka. Część trasy poprowadzono krajową trójką, jednak ruch nie był zbyt duży i jechało się wyśmienicie. Nie bez znaczenia było towarzystwo. Tym razem w grupie startowej znalazły się 4 dziewczyny, więc przynajmniej na początku jechałyśmy w czwórkę, później jedna nam się oderwała i do mety dojechałyśmy we trzy.
Wyjazd był mi bardzo potrzebny, po trudach roku szkolnego taka eskapada, totalne wyłączenie myślenia o pracy i obowiazkach pozwoliła mi odpocząć.
Pogoda dopisała- na początku padał drobny deszcz, potem było pochmurnie i dosyć ciepło. Wiatru prawie wcale. Zdążyłyśmy dojechać do mety przed upałem, na który skarżyli się długodystansowcy.
Dystans spisany z licznika, bo ten podany oficjalnie był o 3 km krótszy.
Więcej zdjęć pewnie będzie u Gui, jak się już ogarnie:)
Wyjazd był mi bardzo potrzebny, po trudach roku szkolnego taka eskapada, totalne wyłączenie myślenia o pracy i obowiazkach pozwoliła mi odpocząć.
Pogoda dopisała- na początku padał drobny deszcz, potem było pochmurnie i dosyć ciepło. Wiatru prawie wcale. Zdążyłyśmy dojechać do mety przed upałem, na który skarżyli się długodystansowcy.
Dystans spisany z licznika, bo ten podany oficjalnie był o 3 km krótszy.
Więcej zdjęć pewnie będzie u Gui, jak się już ogarnie:)
To już jest konieeeccc....
Czwartek, 28 czerwca 2012 | dodano:28.06.2012
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
">To już jest koniec
Śpiewałam całą drogę do pracy. Jeszcze tylko jutrzejsza akademia, świadectwa, kwiatki i... dzieci rozpoczną wakacje. Od poniedziałku szkoła będzie cicha i pusta. To znaczy nie zupełnie pusta, bo będę ja, sekretarka, sprzątaczki i goście schroniska młodzieżowego. Może i ktoś z Was do naszego schroniska zawita?
Lubię , gdy szkoła jest pełna życia i gwaru, ale po 10 miesiącach ciszę się, że znów będzie w niej taki niesamowity spokój...
Śpiewałam całą drogę do pracy. Jeszcze tylko jutrzejsza akademia, świadectwa, kwiatki i... dzieci rozpoczną wakacje. Od poniedziałku szkoła będzie cicha i pusta. To znaczy nie zupełnie pusta, bo będę ja, sekretarka, sprzątaczki i goście schroniska młodzieżowego. Może i ktoś z Was do naszego schroniska zawita?
Lubię , gdy szkoła jest pełna życia i gwaru, ale po 10 miesiącach ciszę się, że znów będzie w niej taki niesamowity spokój...
Gryfice
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano:24.06.2012
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0 | Rower: | cross trans pacific |
Tym razem się udało. Raniutko wstałam, przygotowałam rodzince śniadanie, wypiłam kawę z Gui i ruszyłam przed siebie. Najpierw do Gryfic, a stamtąd do Cerkwicy i Trzebiatowa. Zrobiłam trasę, którą planowałam w czoraj, tylko w odwrotnym kierunku.
Mały być Gryfice, a wyszło... jak zwykle...
Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano:23.06.2012
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 17.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0 | Rower: | cross trans pacific |
Piszę pracę dyplomową, piszę.... czytam jakieś opracowania i książki... dysleksja wychodzi mi bokiem... Czas na rower. Wyskakuję na swoją ulubioną drogę do Cerkiwcy, jeszcze wcześnie, więc pokręcę do Gryfic (wiatr w twarz). Przed Cerkwicą zauważam wielką, czarną chmurę, z której pewnie w Gryficach już leje...
Skręcam do Trzeszyna i uciekając przed chmurą, jadę do domu.
Niby nie jestem z cukru, ale do końca roku tylko tydzień i żadne przeziębienie nie jest mi potrzebne...
A po drodze kwiaty ... jak przy każdej drodze...
o parku miniatur w Niechorzu w naszych rozmówkach
Skręcam do Trzeszyna i uciekając przed chmurą, jadę do domu.
Niby nie jestem z cukru, ale do końca roku tylko tydzień i żadne przeziębienie nie jest mi potrzebne...
A po drodze kwiaty ... jak przy każdej drodze...
o parku miniatur w Niechorzu w naszych rozmówkach
A było tak pięknie
Poniedziałek, 18 czerwca 2012 | dodano:19.06.2012
Km: | 23.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 17.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 28.0 | Rower: | cross trans pacific |
Upalne popołudnie, więc ledwo wpadłam do domu z pracy wskoczyłyśmy w stroje kąpielowe i dalej nad Bałtyk. Wiatr pchał nas nad morze tak, ze po 20 minutach byłysmy na plaży.
Woda była spokojna, pozbawiona fal. Wczasowiczów jeszcze niewielu, więc i gwaru brak.
Cisza... Można się zapomnieć, na moment zapomniałam, ze to jeszcze nie urlop a do końca roku szkolnego zostały jeszcze dwa najtrudniejsze tygodnie.
W porcie szalony internauta biegał z laptopem w poszukiwaniu pola ( w porcie mamy hot spot).
Apotem pod wiatr do domu. W połowie drogi alarmujący telefon:
- Mamo mam duży kłopot, dachowałem. Nic mi nie jest. Żyję. Przyjedź.
Nagle przestało wiać, a ja włączyłam drugi bieg. Nie wiem, jak dotarłam do domu, jak udało mi się otworzyć garaż (ten, co go otwierać nie umiem) i dojechałam do miejsca wypadku. Mój syn z miną zbitego psa stał przy rozbitym autku.
Dziecko całe, tylko auto przedstawia widok żałosny (dziecko też z tym smutkiem i poczuciem winy).
Dzwonię po lawetę. Niestety zaczyna się burza i musimy czekać. Szczere pole, kilka drzew i nawałnica, która przewala się nad naszymi głowami.
Wreszcie ulewa ustaje i nadjeżdża upragniona pomoc. Autko ląduje w garażu, a ja wreszcie w domu.
Nikomu nie zyczę takich emocji.
">Niebieski młyn, Marek Grechuta
Woda była spokojna, pozbawiona fal. Wczasowiczów jeszcze niewielu, więc i gwaru brak.
Cisza... Można się zapomnieć, na moment zapomniałam, ze to jeszcze nie urlop a do końca roku szkolnego zostały jeszcze dwa najtrudniejsze tygodnie.
W porcie szalony internauta biegał z laptopem w poszukiwaniu pola ( w porcie mamy hot spot).
Apotem pod wiatr do domu. W połowie drogi alarmujący telefon:
- Mamo mam duży kłopot, dachowałem. Nic mi nie jest. Żyję. Przyjedź.
Nagle przestało wiać, a ja włączyłam drugi bieg. Nie wiem, jak dotarłam do domu, jak udało mi się otworzyć garaż (ten, co go otwierać nie umiem) i dojechałam do miejsca wypadku. Mój syn z miną zbitego psa stał przy rozbitym autku.
Dziecko całe, tylko auto przedstawia widok żałosny (dziecko też z tym smutkiem i poczuciem winy).
Dzwonię po lawetę. Niestety zaczyna się burza i musimy czekać. Szczere pole, kilka drzew i nawałnica, która przewala się nad naszymi głowami.
Wreszcie ulewa ustaje i nadjeżdża upragniona pomoc. Autko ląduje w garażu, a ja wreszcie w domu.
Nikomu nie zyczę takich emocji.
">Niebieski młyn, Marek Grechuta
Na występach gościnnych w Szczecinie;)
Niedziela, 17 czerwca 2012 | dodano:17.06.2012
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
Ostatni zjazd... to znaczy przedostatni, ale zwolniłam się z zajęć 30 czerwca, bo Gui chciała do Gorzowa. Tym razem poza każdorazowym przejazdem na trasie dworzec- Curie- Skłodowskiej- Mickiewicza miałam dodatkową trasę na Warszewo, gdzie zwiedzaliśmy nową szkołę podstawową. Ścieżka na Krasińskiego i Duńskiej całkiem fajna, no i okazało się, że w Szczecinie jest kawałek przyjemnego podjazdu. Szkoda, że póki co ścieżka jest rozkopana.
Szkoła bardzo nowoczesna, o ciekawych rozwiązaniach, ale nie chciałabym w niej pracować. Zbyt duszno, a szum wentylacji bardzo mnie rozpraszał. Już wolę swoją z otwieranymi oknami i przeciągiem.
Po zajęciach umówiłam się z Najstarszą. Trochę przy tym zmokłam w Parku Kasprowicza.
Ach, i jeszcze na Witkiewicza na pizzy się z Najstarszą umówiłam.
Szkoła bardzo nowoczesna, o ciekawych rozwiązaniach, ale nie chciałabym w niej pracować. Zbyt duszno, a szum wentylacji bardzo mnie rozpraszał. Już wolę swoją z otwieranymi oknami i przeciągiem.
Po zajęciach umówiłam się z Najstarszą. Trochę przy tym zmokłam w Parku Kasprowicza.
Ach, i jeszcze na Witkiewicza na pizzy się z Najstarszą umówiłam.
kilometry pracowe
Sobota, 16 czerwca 2012 | dodano:16.06.2012
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
Samochód zamknięty w garażu, nawet na myśl nie przyjdzie mi go wyciągać. Pewnie będzie tam stał do 29 czerwca, czyli do dnia, gdy zapakujemy w niego rowery do Gorzowa.
Do pracki rowerkiem, co dnia tak samo.
A na osłodę wspomnienia z Niechorza.
Do pracki rowerkiem, co dnia tak samo.
A na osłodę wspomnienia z Niechorza.
I znowu Cerkwica
Środa, 13 czerwca 2012 | dodano:13.06.2012
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 20.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
"Kocham cię życie
Poznawać pragnę cię, pragnę cię,
Pragnę cię w zachwycie
Choć barwy ściemniasz
Wierzę w światełko które rozprasza mrok"
- nuciło mi się gdy pęd powietrza uderzał mnie w twarz. Ledwo nadążałam za Gui, która dziś jechała jak nakręcona:)
Poznawać pragnę cię, pragnę cię,
Pragnę cię w zachwycie
Choć barwy ściemniasz
Wierzę w światełko które rozprasza mrok"
- nuciło mi się gdy pęd powietrza uderzał mnie w twarz. Ledwo nadążałam za Gui, która dziś jechała jak nakręcona:)
Mrzeżyno, nagadać się z Gui
Poniedziałek, 11 czerwca 2012 | dodano:11.06.2012
Km: | 32.50 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 21.91 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | cross trans pacific |
Po pracy wybrałyśmy się z Gui do Mrzeżyna, aby się w spokoju nagadać. Jechało się super. W Mrzeżynie tradycyjnie chwila nad morzem, potem przywitanie z ciocią, co się ją tylko w sezonie widuje, Gui zjadła pierwszy w tym roku goferek, ja - lody. Przed powrotem sprawdziłyśmy jeszcze stan prac przy nowej ścieżce rowerowej Mrzeżyno- Pogorzelica. Na razie są 2 km pięknego polbruku do jednostki wojskowej i ekipa cały czas się uwija w pracy!!! Chyba chcą skończyć przed wakacjami.
W Nowielicach jakiś bezmózgi kierowca wymusił na Młodej pierwszeństowo (jechała rozpędzona pewnie grubo ponad 40 km.) Niewiele brakowało, aby to się źle skończyło. BEZMÓZGOM MÓWIMY KATEGORYCZNE NIE!!!!!!!!
Zdjęcia dodaje Gui. Wpis Guitarowej:)
W Nowielicach jakiś bezmózgi kierowca wymusił na Młodej pierwszeństowo (jechała rozpędzona pewnie grubo ponad 40 km.) Niewiele brakowało, aby to się źle skończyło. BEZMÓZGOM MÓWIMY KATEGORYCZNE NIE!!!!!!!!
Zdjęcia dodaje Gui. Wpis Guitarowej:)
Cerkwica
Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano:10.06.2012
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 18.0 | Rower: | cross trans pacific |
Przed obiadem trasa do Cerkwicy i powrót przez Trzeszyn. Po drodze spotkałam kilku znajomych bikerów:)