Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 171.20 km (w terenie 4.00 km; 2.34%) |
Czas w ruchu: | 09:46 |
Średnia prędkość: | 17.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.90 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 21.40 km i 1h 13m |
Więcej statystyk |
Wiosenny laicik
Sobota, 31 marca 2012 | dodano:31.03.2012
Km: | 10.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 30.50 | Temperatura: | 6.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Dzieci stwierdziły, ze przestało wiać, więc wskoczyłam na rowerek, gdy tylko słonko wyjrzało wreszcie zza chmur. Już za blokiem przekonałam się, że nie przestało wiać, ale skoro wytaszczyłam rower, to rpzecież go nie schowam. Pojechałam sobie więc spokojnie przez park na działeczkę, a tam- wiosna przyszła, kwiatki zakwitły!
Pokręciła się troche i wróciłam przez park.
Tam już tez wiosennie:
Jak ja kocham wiosnę!
A nasze pogaduchy
jak zawsze tu.
Pokręciła się troche i wróciłam przez park.
Tam już tez wiosennie:
Jak ja kocham wiosnę!
A nasze pogaduchy
jak zawsze tu.
Herbatka u Czartoryskiej
Wtorek, 27 marca 2012 | dodano:28.03.2012
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Zgodnie z marcowa tradycją wybrałyśmy się z Guitarową do trzebiatowskiego pałacu na coroczne spotkanie przy herbacie. Impreza jest niezwykle ciekawa, bo promuje młode trzebiatowskie talenty ( Gui tez kiedyś wystąpiła), a oprócz tego pozwala nam się rozkoszować sztuką przez wielkie S. W tym roku spotkanie uświetniła p. Marta Bizoń z pieśniami neapolitańskimi.
Spędziłyśmy miłe popołudnie.
strona Marty Bizoń
nasze rozmówki
Spędziłyśmy miłe popołudnie.
strona Marty Bizoń
nasze rozmówki
Kręcąc po mieście
Poniedziałek, 26 marca 2012 | dodano:26.03.2012
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 32.50 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Dzisiaj pokręciłam załatwiając stawy zawodowe. W efekcie trochę się tego zebrało. Po południu jeszcze raz do miasta bom się z Koleżankami na herbatę i ciastko umówiła. Świetnie było.
Wycieczka z " głupia frant"
Niedziela, 25 marca 2012 | dodano:25.03.2012
Km: | 26.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 19.63 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Dzień zaczął siepochmurnie i niemrawo (pewnie przez zmiane czasu) Po obiedzie zaczęło się przejaśniać, więc wskoczyłyśmy z Guitarową na rowerki i pokręciłyśmy do Bielikowa. Jechało się świetnie, ale coraz trudniej za Gui nadążyć.
Powrót tą sama trasą, ale pod wiatr.
Zdjęć z wycieczki szukajcie u Guitarowej, bo to ona robi teraz za fotografa.
A opowieści różne znajdziecie, jak zawsze tu:
nasze pogaduchy
Powrót tą sama trasą, ale pod wiatr.
Zdjęć z wycieczki szukajcie u Guitarowej, bo to ona robi teraz za fotografa.
A opowieści różne znajdziecie, jak zawsze tu:
nasze pogaduchy
I naszła mgła...
Niedziela, 18 marca 2012 | dodano:18.03.2012
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 20.80 |
Pr. maks.: | 36.40 | Temperatura: | 5.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Sobota z najstarszą. Chyba dziewczę bakcyla rowerowego połknęło, bo się melduje na wycieczki:) Muszę czas między obie dziewczyny rodzielać:) Tym razem wybrałyśmy się do Mrzeżyna.Pogoda nam sprzyjała, jechało się świetnie. Na plaży zbierałyśmy dary morza, z któych Najstarsza będzie robić biżuterię. Nagle podniosłyśmy głowy i zauważyłyśmy nachodzącą mgłe. Natychmiast przerwałyśmy poszukiwania i wskoczyłyśmy na rowery. Niestety, zbyt późno. Mgła właśnie przewalała się nad Mrzeżynę i aż do Trzebusza nam towarzyszyła jej lepka obecnośc i chłód, potęgowany bocznym wiatrem.Mimo wiatru jechało się bardzo szybko.
Samotna gałąź na plaży
Muszelki
Samotna gałąź na plaży
Muszelki
Rowerowy tydzień
Niedziela, 11 marca 2012 | dodano:11.03.2012
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Od wtorku jeździłam już do pracy na rowerze, wiosenna pogoda sprzyjała tej decyzji. W piątek , tradycyjnie, wrzuciłam rower do pociągu i zawiozłam go do Szczecina. Plany miałam ambitne- szkolenie, uczelnia, pogaduchy z cóką. W sobotę zdecydowałam się na wagary, by spotkać się z rowerowymi dziewczynami. Niestety, pogoda pokrzyżowała moje plany i spędziłam 8 godzin studiując finanse i zarządzanie oświatą. Wieczorkiem posiedziałam z dzieciakami i obejrzałam film. W niedzielny piękny poranek (czemu sobotni taki nie był?) wróciłam do domu.
Zdjeć nie mam, bo Szczecin inni fotografują lepiej:)
I jeszcze link do refleksji różnych: Opis linka
Zdjeć nie mam, bo Szczecin inni fotografują lepiej:)
I jeszcze link do refleksji różnych: Opis linka
Nie żyję...
Niedziela, 4 marca 2012 | dodano:04.03.2012
Km: | 48.70 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 13.91 |
Pr. maks.: | 32.40 | Temperatura: | 2.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Padłam. Guitarowa wymyśliła, że zwiedzać pałace będziemy i ... wyciągnęła mnie do Dreżewa.trochę się ociągałam, bo trasa długa, a ja, wiadomo, po chorobie. Jednak wczoraj tak dobrze mi szło, ze dałam się namówić.Początkowo nawet nieźle się jechało. Do Cerkwicy tempo 20 km/h. Potem zaczęły się schody. Wiatrem kręciło jak na skoczni w Lahti. Jakoś zawsze w twarz. Dreżewo przywitało nas chłodem. Gui kilka fajnych fotek strzeliła, ale mi zdjęć nie dała (pewnie u siebie umieści, bo ma nakaz pisania) więc tylko przebiśniegi mam:
Dalej pojechałyśmy przez Trzęsacz. W Rewalu w pizzerii Róża wiatrów" wypiłayśmy herbatę ( w prawdziwych filiżankach i z dzbanuszkami!). Troche odpoczęłam, ale sił wystarczyło mi tylko do Lędzina. KOło waitraka miałam już całkiem dość. Ledwo dokręciłam do domu (prawie się doczołgałam , jadąc 10 km/h) .
Ale dałam radę. Konkuzje są dwie. Po pierwsze półpasiec był bardziej zjadliwy niż myślałam, a po drugie z nowym rowerem Guitarowej nie wygram. Muszę kolejny rower kupić.
Dalej pojechałyśmy przez Trzęsacz. W Rewalu w pizzerii Róża wiatrów" wypiłayśmy herbatę ( w prawdziwych filiżankach i z dzbanuszkami!). Troche odpoczęłam, ale sił wystarczyło mi tylko do Lędzina. KOło waitraka miałam już całkiem dość. Ledwo dokręciłam do domu (prawie się doczołgałam , jadąc 10 km/h) .
Ale dałam radę. Konkuzje są dwie. Po pierwsze półpasiec był bardziej zjadliwy niż myślałam, a po drugie z nowym rowerem Guitarowej nie wygram. Muszę kolejny rower kupić.
Nareszcie!
Sobota, 3 marca 2012 | dodano:03.03.2012
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 18.46 |
Pr. maks.: | 36.40 | Temperatura: | 14.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Nareszcie! Półpasiec pokonany, słońce piękne i po długiej przerwie można ruszyć przed siebie. Troche bałam się o kondycję, okazało się, że niepotrzebnie. Pedałowało się znakomicie.
" title="Kotki na wierzbie" width="600" height="450" />
Na pierwszy ogień poszła moja ulubiona trasa do Cerkwicy, a dokładnie do kamienia, któy leży dokładnie na 10 km.
" title="kamień na 10 km" width="600" height="450" />
Tym razem w trase wybrałam się z Najstarszą, któa koniecznie chciała się przewietrzyć.
" title="Kotki na wierzbie" width="600" height="450" />
Kotki na wierzbie© akacja68
Na pierwszy ogień poszła moja ulubiona trasa do Cerkwicy, a dokładnie do kamienia, któy leży dokładnie na 10 km.
" title="kamień na 10 km" width="600" height="450" />
kamień na 10 km© akacja68
Tym razem w trase wybrałam się z Najstarszą, któa koniecznie chciała się przewietrzyć.