Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 722.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 34:10 |
Średnia prędkość: | 21.14 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2355 m |
Suma kalorii: | 5108 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 60.18 km i 2h 50m |
Więcej statystyk |
"Kryterium asów" :)
Wtorek, 29 kwietnia 2014 | dodano:01.05.2014
Km: | 101.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:33 | km/h: | 18.20 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | trek 7.3 |
Moja Słowianka zażyczyła sobie: Przeczochraj mnie po górach.... No tom przeczochrała.... Pierwszy podjazd do Antoniowa, następny pod świątynię Wang, dalej Zakręt Śmierci i podjazd pod Domek pod Orzechem.
wykres trasy
wykres trasy
Stara Kamienica i okolice
Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 | dodano:01.05.2014
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 17.40 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | trek 7.3 |
Wycieczka czysto krajoznawcza ze Słowianką: Gierczyn- Stara Kamienica- Grudza- Rębiszów- Gierczyn.
Celem wycieczki były kapliczki w Grudzy. Więcej będzie na blogu, ale dopiero jak odgruzuję wpisy :)
Celem wycieczki były kapliczki w Grudzy. Więcej będzie na blogu, ale dopiero jak odgruzuję wpisy :)
Trzebnicki Maraton Rowerowy
Na maraton
Piątek, 25 kwietnia 2014 | dodano:01.05.2014
Km: | 11.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:27 | km/h: | 25.56 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | trek 7.3 |
Ze stacji kolejowej w Obornikach do Trzebnicy
Kwiecień-plecień
Wtorek, 22 kwietnia 2014 | dodano:22.04.2014
Km: | 40.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 21.42 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | trek 7.3 |
Ponieważ coś w dzienniku naknociłam, musiałam dziś do Gryfic do pracy podjechać. Wsiadłam więc na rower ciepłą wiosną i pojechałam. Po wczorajszej eskapadzie rąsie spalone, więc dziś rękawek długi. Trochę mi ciepło było, ale cóż. Gapowe trzeba płacić. Do stolicy powiatu jechało się super (wiatr w plecki) a że pogoda cudna, więc powrót wymyśliłam trasą dłuższą przez Cerkwicę i też cudnie się jechało... do czasu. Do czasu , gdy Cerkwicę minęłam i wtedy, po pierwsze dowiedziałam się skąd wieje wiatr- od wschodu, więc w mordę wind straszny i jak wieje - mocno. Do tego ów wiatr przywiał chmurę z której... spadł rzęsisty deszcz. Zlało mnie całą... A w Trzebiatowie.... szosa sucha ;)
Słoneczna setka
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | dodano:21.04.2014
Km: | 119.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:23 | km/h: | 22.11 |
Pr. maks.: | 37.80 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | trek 7.3 |
PO niedzielnym obżarstwie (choć bardzo uważałam) trzeba było spalić nadmiar "tłuszczyku". Pogoda zapowiadała się słonecznie, więc... kierunek Bałtyk. Tym razem na Kołobrzeg, bo zapowiadał się wschodni wiatr, więc lepiej mieć go najpierw w twarz, a potem w plecy. Mimo wiatru jechało się cudnie. Bałtyk wzburzony, ale na plaży ciepło.
W Rogowie jeszcze było spokojnie. Usiadłam na plaży, zapatrzyłam się w fale... mogłabym tak godzinami gapić się w morze. Po kilku chwilach zebrałam się i dojechałam do Kołobrzegu. Obejrzałam port rybacki - jakoś dotychczas był mi nie po drodze, ale znajomy umieścił na profilu zdjęcie pomnika rybaków i koniecznie chciałam go zobaczyć.
Zajrzałam też przez płot do muzeum morskiego.
W Kołobrzegu już tłumy, więc jazda ścieżką rowerową początkowo była mało przyjemna. Dopiero za Kołobrzegiem trochę się rozluźniło i znów na chwilę zjechałam nad morze.
Drogą rowerową dojechał do Pleśnej, gdzie droga zamienia się w ścieżkę, więc szybko z niej zjechałam do Kładna, stamtąd główną drogą- pustą o tej porze- dojechałam do Sianożętów, gdzie skręciłam do Dygowa. Tym razem się nie martwiłam, że pogubię drogę, bo pamiętałam poprzednią wycieczkę. Bez problemów dojechałam do ścieżki rowerowej w Gościnie. Po drodze jeszcze jedna króciutka przerwa i... skończyła mi się kawa...
Ścieżką dotarłam do głównej drogi z Kołobrzegu do Trzebiatowa i nią dojechałam do domu, gdzie czekał mąż z żurkiem i westchnieniem- a mogłem jechać z Tobą... No mógł... wybrałabym krótszą trasę, ale jechalibyśmy wspólnie.
Po powrocie okazało się, że moje ręce wyglądają jakby należały do Indianki... no cóż... należało nałożyć krem z filtrem 30... Opalenizna rowerowa zaliczona ;)
W Rogowie jeszcze było spokojnie. Usiadłam na plaży, zapatrzyłam się w fale... mogłabym tak godzinami gapić się w morze. Po kilku chwilach zebrałam się i dojechałam do Kołobrzegu. Obejrzałam port rybacki - jakoś dotychczas był mi nie po drodze, ale znajomy umieścił na profilu zdjęcie pomnika rybaków i koniecznie chciałam go zobaczyć.
Zajrzałam też przez płot do muzeum morskiego.
W Kołobrzegu już tłumy, więc jazda ścieżką rowerową początkowo była mało przyjemna. Dopiero za Kołobrzegiem trochę się rozluźniło i znów na chwilę zjechałam nad morze.
Drogą rowerową dojechał do Pleśnej, gdzie droga zamienia się w ścieżkę, więc szybko z niej zjechałam do Kładna, stamtąd główną drogą- pustą o tej porze- dojechałam do Sianożętów, gdzie skręciłam do Dygowa. Tym razem się nie martwiłam, że pogubię drogę, bo pamiętałam poprzednią wycieczkę. Bez problemów dojechałam do ścieżki rowerowej w Gościnie. Po drodze jeszcze jedna króciutka przerwa i... skończyła mi się kawa...
Ścieżką dotarłam do głównej drogi z Kołobrzegu do Trzebiatowa i nią dojechałam do domu, gdzie czekał mąż z żurkiem i westchnieniem- a mogłem jechać z Tobą... No mógł... wybrałabym krótszą trasę, ale jechalibyśmy wspólnie.
Po powrocie okazało się, że moje ręce wyglądają jakby należały do Indianki... no cóż... należało nałożyć krem z filtrem 30... Opalenizna rowerowa zaliczona ;)
Nad Bałtyk?
Sobota, 19 kwietnia 2014 | dodano:19.04.2014Kategoria Nad Bałtyk
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 20.10 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | trek 7.3 |
Miało być ciepło i przyjemnie. Zdradliwy termometr pokazywał ponad 20 stopni. Wystarczyło jednak tylko opuścić bezpieczne mury, by stanąć oko w oko z silnym, lodowatym północnym wiatrem. Na Bałtyku fala. Zimno, ale tak pięknie, ze zapierało dech w piersiach... Chyba nigdy nie pozbędę się wzruszenia na widok morza.
Usiadłam na piasku. Zapatrzyłam się w fale. Wyciszona, uspokojona, z jakąś dziwną pewnością, że wszystko jest na swoim miejscu wróciłam do domu.
I takiego wyciszenia i pewności, że jesteśmy tu i teraz we właściwym miejscu i czasie życze Wam na te Święta.
Poszukać tego, co zagubione...
Piątek, 18 kwietnia 2014 | dodano:18.04.2014Kategoria Nad Bałtyk
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 23.08 |
Pr. maks.: | 38.70 | Temperatura: | 7.0 | Rower: | trek 7.3 |
Wiem, większość pań domu pewnie przy garach siedzi, a ja musiałam nad Bałtyk. Wierzę, ze w końcu odnajdę to, co zagubiłam wiele lat temu. To dobry czas na szukanie i odnajdywanie...
A żeby nie było, że do Świąt się nie szykuję:
Rozmówki kobiece
A żeby nie było, że do Świąt się nie szykuję:
Rozmówki kobiece
Do Gryfic
Środa, 16 kwietnia 2014 | dodano:18.04.2014
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 21.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | trek 7.3 |
Nawet się nie zdziwiłam , gdy rano dowiedziałam się, że muszę do Gryfic do pracy pojechać, bo moi studenci przecież szkołe kończą i musze wystawić oceny. Po lekcjach wskcozyłam na rowerek i pojechałam, ależ się świetnie pędziło! A jak mi ten pęd był potrzebny jako oderwanie od szalonego tygodnia w pracy.
Wszystkie drogi prowadza nad Bałtyk...
Sobota, 12 kwietnia 2014 | dodano:12.04.2014Kategoria Nad Bałtyk
Km: | 77.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:29 | km/h: | 22.25 |
Pr. maks.: | 37.70 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | trek 7.3 |
Moja czarnotka wróciła z konserwacji, więc trzeba było ruszyć przed siebie. Gdzie? No... nad Bałtyk! Początkowo wyglądało, że będzie mgliście i nieprzyjemnie, ale wypogodziło się i jechało się świetnie.
Z Niechorza pojechałam więc do Świerzna, potem przez Stuchowo do Gryfic.
Tam obowiązkowa kawa i słodkości w Czekoladowej Lokomotywie i szybciutko, najprostsza drogą do domu na obiad.
Z Niechorza pojechałam więc do Świerzna, potem przez Stuchowo do Gryfic.
Tam obowiązkowa kawa i słodkości w Czekoladowej Lokomotywie i szybciutko, najprostsza drogą do domu na obiad.