avatar akacja68
Trzebiatów



Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(31)
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:631.10 km (w terenie 57.00 km; 9.03%)
Czas w ruchu:30:35
Średnia prędkość:20.64 km/h
Maksymalna prędkość:43.50 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:45.08 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Zarzekała się żaba błota, czyli bruk do Mrzeżyna
Niedziela, 30 września 2012 | dodano:30.09.2012
Km:46.80Km teren:10.00 Czas:02:50km/h:16.52
Pr. maks.:30.70Temperatura:18.0 Rower:cross trans pacific
O "fantastycznej" ścieżce rowerowej między Pogorzelica a Mrzeżynem juz pisałam, więc się rozwodzić nie będę i chociaż miałam już więcej nią nie jechać, to jednak pojechałam. Tym razem z mężem. A wszystko przez moje córki, którym się dżem z borówek zamarzył i trzeba było tych borówek w lesie nazbierać. A coby nie jeździć wciąż tą sama drogą, pojechliśmy do Mrzeżyna przez Pogorzelicę.
Po raz drugi w sezonie Ślubnego na rower wyciagnęłam!!!
Słonko przygrzewało niczego sobie, ale wiatr był parszywy i się mi Ślubny zmęczył- ja nie, bo się za niego chowałam;)Na koniec jeszcze pojechałam jabłek nazbierać, żeby do dżemu borówkowego dołożyć ( a jabłek wszędzie mnóstwo).
A morze wyglądało dzisiaj tak:

I jeszcze migawki ze ścieżki:
5*6 czyli minął tydzień
Piątek, 28 września 2012 | dodano:28.09.2012
Km:40.00Km teren:2.00 Czas:01:40km/h:24.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: Rower:cross trans pacific
MInął tydzień, czyli 5* dojechałam i wróciłam z pracy, do tego jakieś kręcenia na działkę i do sklepu. Zazbierało się trochę. Czas biegnie bardzo szybko, za szybko. Jeszcze pamiętam wakacyjną beztroskę, a tu już październik puka do drzwi.
Mrzeżyno kolejny raz
Środa, 26 września 2012 | dodano:26.09.2012
Km:26.00Km teren:2.00 Czas:01:15km/h:20.80
Pr. maks.:32.00Temperatura:17.0 Rower:cross trans pacific
Dni coraz bardziej jesienne i krótsze, ale ciepłe i nawet słoneczne. Postanowiłyśmy zatem z Najstarszą wybrać się na zachód słońca do Mrzeżyna. Umówiłyśmy się na 18.00.
Zgodnie z planem Czesława wsiadła na rower Gui, wzięła jej kask i śmignęłyśmy nad morze.
Niestety chmury szczelnie otuliły słońce, więc zobaczyłyśmy jedynie sinostalowe niebo i podobne morze. Posiedziałyśmy chwilę u wejścia do portu, delektując się cisza i spokojem kurortu po sezonie. Dopiero po chwili nadszedł tłumek emerytów- pewnie w którym domu wczasowym skończyła się kolacja... Już w zapadającym zmroku wróciłyśy do domu.



Spacerowo w okolicach Iławy
Niedziela, 23 września 2012 | dodano:25.09.2012
Km:28.00Km teren:10.00 Czas:01:40km/h:16.80
Pr. maks.:35.00Temperatura:18.0 Rower:cross trans pacific
PO maratonie i dekoracji, gdzie Gui odebrała swoje statuetki za maraton i za cały sezon pojechałyśmy pokręcić się po okolicy. Zachęcone przez pana w informacji turystycznej ruszyłyśmy do ruin zamku w Szymbarku. Warto było.

A w Iławie tak bardzo nam się podobało, że nie da się tego opisać. Dawno nie czułam się równie wolna i pogodzona ze światem.
Nad Jeziorakiem
Sobota, 22 września 2012 | dodano:22.09.2012
Km:75.00Km teren:0.00 Czas:03:22km/h:22.28
Pr. maks.:42.80Temperatura:10.0 Rower:cross trans pacific
Wczoraj zwiedzałyśmy Iławę, dziś przejechałyśmy maraton. Wiało , ale nie padało. Były górki i dolinki. Klony zaczerwieniły się, lipy pożółkły, w powietrzu unosił się zapach dzieciństwa- gnisk palonych jesienią- taki kwaśny, niosocy zapowiedź pieczonych kartofli.
Na Jeziorak zawitała jesień...
Jechało się cudnie, tylko Gui kapało z nosa i gubiła chusteczki.
Świat o zmroku
Wtorek, 18 września 2012 | dodano:18.09.2012
Km:80.30Km teren:7.00 Czas:04:03km/h:19.83
Pr. maks.:33.80Temperatura:18.0 Rower:cross trans pacific
Świat o zmroku nabiera zupełnie nowego wymiaru. Zapachy staja sie intensywniejsze, a dzwięki wyrazistsze. Słyszysz nie tylko pojedyncze cykady grająće w trawie, ale szum opon na asfalcie, szczekanie wiejskich psów, a nawet warkot samochodu na równoległej do twojej drogi. Tylko wzrok cię zawodzi i mami. Oto z kurzu i pyłu wyłania się fantasmagoryczna zjawa. Ma wiele zółtych oczu, przepstną paszczę i i dziwaczny szeroki ogon. Potwór? Nie traktor obwieszony maszynami roliczymi , orzący spragniona wody piaszczytą glebę. Za nim złowrogo błyskają setki czerwoych oczysk, każde z nich należy do innego wiatraka.Co jakiś czas świat zupełnie ginie- po łąkach ścielą się mgły.

Nawet twoje znajome miasto wyłania się zza kolejnej górki powoli, jakby nie chciało się do ciebie zbliżyć. Nie jest jednolitym skupiskiem domów, jakie znasz z codziennych wędrówek, oto tu i ówdzie pojawia się jaśniejszy punkt, a kościół znajdujacy się w centrum nagle jawi się jako wyalienowana wieża. Nad całym miasteczkiem błyskają czerwone światła. Inwazja obcych? Nie to nowo powstała ferma wiatrowa. Jeszcze sie do niej nie przyzwyczaiłam.
Takze czas rozciąga się i wygina. Droga, zajmująca zawsze pól godziny teraz zdaje sie nie mieć końca, kolejne pagóreczki mnożą się w nieskończoność. I nareszcie masz mnóstwo czasu dla siebie- pól godziny a taki nadmiar.
Cudowny odpoczynek od rzeczywistości. Pół godziny iluzji, czasu czarów.Tylko tyle i aż tyle.
A na poważnie- prosto z pracy pojechałam do Kamienia. W Świerznie czekał na mnie Prim8. Razem ruszyliśmy przez Jatki i Ugory (te wsie naprawdę tak się nazywają!!!!) do Kamienia, gdzie zjedliśmy lody, oczywiście przez całą wycieczkę gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy. Potem Jurek odprowadził mnie do tablicy i wróciłam do Trzebiatowa.
Spotkać drugiego rowerzystę na trasie-bezcenne
Niedziela, 16 września 2012 | dodano:16.09.2012
Km:58.00Km teren:10.00 Czas:02:50km/h:20.47
Pr. maks.:43.50Temperatura:22.0 Rower:cross trans pacific
Taki tytuł był pierwszą moją myślą, gdy wracałam ze spotkania z Primem. Potem miało być chrzest bojowy, potem coś o trzebiatowskich dożynkach.
Ale od początku...
Wystawiona do wiatru przez psiapsiółkę, zaesemesowałam do Prima, z którym już wcześniej się umawiałam na kiedyś tam. Stanęło na Trzęsaczu.
Ruszyłam żwawo przed siebie. Za Włodarką dojechałam jakiegoś rowerzystę, chwilę jechałam mu na kole (odpoczywałam, bo było pod gókę i pod wiatr) potem jednak stwierdziłam, że jedzie dla mnie za wolno. Wyprzedziłam, pomachałam i... za chwilę usłyszałam: "No teraz to ja się od pani nie odczepię.Ma pani świetne tempo".
Uśmiechnęłam się na ten komplement i przez następne 10 km jechaliśmy razem. Okazało się, że mój towarzysz jest z Gryfic i jedzie sprawdzić ścieżkę Pogorzelica - Mrzeżyno.Świetnie się razem kręciło, ukryta przed wiatrem za jego plecami nawet nie zauważyłam, gdy średnia prędkość podskoczyła do 23 km/h.
Zziajana, ale punktualna zameldowałam sie pod ruinami kościoła w Trzęsaczu, gdzie już czekał Jurek. Chwilę podziwialiśmy Bałtyk z molo, potem wypiliśmy kawę i pojechaliśmy do Dreżewa, oglądać ruiny pałacu. Z Dreżewa ruszyliśmy do Pustkowa, gdzie nasze drogi się rozjechały. Jurek wrócił do Kamienia, a ja do Trzebiatowa.
Jako dobra synowa po południu pojechałam do teściów na pogaduchy. Wracając, złapałam gumę. Dopchałam rower do domu i wspólnie z Gui zabrałysmy się za naprawę. Miałyśmy przy tym niezły ubaw, bo potrafimy się z siebie śmiać. Po kilku próbach koło zostało naprawione, a my byłyśmy bogatsze o nowe doświadczenie:)
Żeby sprawdzić, czy prawidłowo zamontowałam owo koło (tylne) pojechałam obejrzeć trzebiatowskie dożynki.


A... żeby nie było, że wczoraj się obijałam- byłam na spływie kajakowym - relacja na rozmówkach: o spływie
krążąc po mieście
Piątek, 14 września 2012 | dodano:15.09.2012
Km:30.00Km teren:0.00 Czas:01:20km/h:22.50
Pr. maks.:0.00Temperatura: Rower:cross trans pacific
Przez cały tydzień od poniedziałku do piątku krążę po Trzebiatowie. Pokonuję swoje 3 km do i 3 km z pracy. Do tego jakieś zakupy działeczka i tak przez 10 miesięcy.
I byłoby nudno, gdyby nie to, że pracuję w ciekawym miejscu. Tam, gdzie zawsze dzieje się coś ważnego:)
Teraz , jesienią dzieciaki jeszcze sporo czasu siedzą na świeżym powietrzu, korzystając z Zielonej Klasy. Na początku września Maluchy posadziły drzewka, a starsze wyplewiły swoje ogródki.
Z okazji Sprzątania Świata posprzątaliśmy okolicę, a potem na ognisku upiekliśmy kiełbaski.
Gdy patrzę przez okno swojego gabinetu na teren przy szkole- jestem dumna, bo przecież jego wygląd jest w dużej mierze moim dziełem- realizacją mojego marzenia.
zdjęcia
na rozmówkach kobiecych
Prawie jak u Moneta
Poniedziałek, 10 września 2012 | dodano:10.09.2012
Km:46.50Km teren:0.00 Czas:02:12km/h:21.14
Pr. maks.:40.30Temperatura:30.0 Rower:cross trans pacific
Korzystając z resztek lata oraz wolności (rodzina "wybyła") prosto z pracy pojechałam do Gryfic przez Brojce. Lubię tę trasę, bo są tam i góreczki naleśniczki. Można się rozpędzić i można odpocząć. Po drodze cały wachlarz zapachów- mokra, świeżo zaorana ziemia, ciepły, późnoletni las, gorzkie zioła, słodkie jabłka przy drodze.
Celem był Lidl i żelki. Obkupiłam się promocjami, usiadłam z lidlowska late machiatto w japońskim parku w Gryficach i zadumałam się nad temperaturą- o 18.00 było 30 stopni!

A parku sfotografowałam lilie wodne i ruszyłam do domku.
Osobisty sukces, czyli z mężem na wycieczce
Niedziela, 9 września 2012 | dodano:09.09.2012
Km:35.00Km teren:10.00 Czas:01:40km/h:21.00
Pr. maks.:0.00Temperatura:25.0 Rower:cross trans pacific
Nie pytajcie, jak mi się udało (my kobiety mamy swoje sekretne sposoby)mojego Kanapowca Pospolitego ściagnąć z kanapy, oderwać od pilota i posadzić na rower. Faktem jest, że o 9.00 ruszyliśmy sobie do Mrzeżyna do lasu. Ścieżką rowerową dotarliśmy do ulubionego miejsca zbierania grzybów i zaczęliśmy szukać.

Za dużo tych grzybów nie było- trochę kurek, trochę podgrzybków. Znaleźliśmy też inne skarby:

Potem pojechaliśmy sobie do portu na obiad, oczywiście zamówiliśmy rybkę i odpowiednie płyny. Potem jeszcze spacer po porcie, drobne zakupy na wyprzedażach (okulary przeciwsłoneczne i dziwne drobiazgi). Powrót bocznymi drogami przez Roby, Gorzysław. W Nowielicach zatrzymaliśmy się na kawę u teściów.

Pamiętacie rodzinkę łabędzi z wiosennej wycieczki, młode wyglądają już całkiem dorodnie.






archiwum

Moje rowery

Zieleninka 563 km
Selene 961 km
avantgarde comfort edition 2550 km
cross trans pacific 11476 km
Mój pierwszy rowerek
trek 7.3 20251 km

Spotkajmy się

Pogoda

Pogoda Trzebiatów