Herbatka u Czartoryskiej
Wtorek, 27 marca 2012 | dodano:28.03.2012
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Zgodnie z marcowa tradycją wybrałyśmy się z Guitarową do trzebiatowskiego pałacu na coroczne spotkanie przy herbacie. Impreza jest niezwykle ciekawa, bo promuje młode trzebiatowskie talenty ( Gui tez kiedyś wystąpiła), a oprócz tego pozwala nam się rozkoszować sztuką przez wielkie S. W tym roku spotkanie uświetniła p. Marta Bizoń z pieśniami neapolitańskimi.
Spędziłyśmy miłe popołudnie.
strona Marty Bizoń
nasze rozmówki
Spędziłyśmy miłe popołudnie.
strona Marty Bizoń
nasze rozmówki
Kręcąc po mieście
Poniedziałek, 26 marca 2012 | dodano:26.03.2012
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 32.50 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Dzisiaj pokręciłam załatwiając stawy zawodowe. W efekcie trochę się tego zebrało. Po południu jeszcze raz do miasta bom się z Koleżankami na herbatę i ciastko umówiła. Świetnie było.
Wycieczka z " głupia frant"
Niedziela, 25 marca 2012 | dodano:25.03.2012
Km: | 26.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 19.63 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Dzień zaczął siepochmurnie i niemrawo (pewnie przez zmiane czasu) Po obiedzie zaczęło się przejaśniać, więc wskoczyłyśmy z Guitarową na rowerki i pokręciłyśmy do Bielikowa. Jechało się świetnie, ale coraz trudniej za Gui nadążyć.
Powrót tą sama trasą, ale pod wiatr.
Zdjęć z wycieczki szukajcie u Guitarowej, bo to ona robi teraz za fotografa.
A opowieści różne znajdziecie, jak zawsze tu:
nasze pogaduchy
Powrót tą sama trasą, ale pod wiatr.
Zdjęć z wycieczki szukajcie u Guitarowej, bo to ona robi teraz za fotografa.
A opowieści różne znajdziecie, jak zawsze tu:
nasze pogaduchy
I naszła mgła...
Niedziela, 18 marca 2012 | dodano:18.03.2012
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 20.80 |
Pr. maks.: | 36.40 | Temperatura: | 5.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Sobota z najstarszą. Chyba dziewczę bakcyla rowerowego połknęło, bo się melduje na wycieczki:) Muszę czas między obie dziewczyny rodzielać:) Tym razem wybrałyśmy się do Mrzeżyna.Pogoda nam sprzyjała, jechało się świetnie. Na plaży zbierałyśmy dary morza, z któych Najstarsza będzie robić biżuterię. Nagle podniosłyśmy głowy i zauważyłyśmy nachodzącą mgłe. Natychmiast przerwałyśmy poszukiwania i wskoczyłyśmy na rowery. Niestety, zbyt późno. Mgła właśnie przewalała się nad Mrzeżynę i aż do Trzebusza nam towarzyszyła jej lepka obecnośc i chłód, potęgowany bocznym wiatrem.Mimo wiatru jechało się bardzo szybko.

Samotna gałąź na plaży

Muszelki

Samotna gałąź na plaży

Muszelki
Rowerowy tydzień
Niedziela, 11 marca 2012 | dodano:11.03.2012
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Od wtorku jeździłam już do pracy na rowerze, wiosenna pogoda sprzyjała tej decyzji. W piątek , tradycyjnie, wrzuciłam rower do pociągu i zawiozłam go do Szczecina. Plany miałam ambitne- szkolenie, uczelnia, pogaduchy z cóką. W sobotę zdecydowałam się na wagary, by spotkać się z rowerowymi dziewczynami. Niestety, pogoda pokrzyżowała moje plany i spędziłam 8 godzin studiując finanse i zarządzanie oświatą. Wieczorkiem posiedziałam z dzieciakami i obejrzałam film. W niedzielny piękny poranek (czemu sobotni taki nie był?) wróciłam do domu.
Zdjeć nie mam, bo Szczecin inni fotografują lepiej:)
I jeszcze link do refleksji różnych: Opis linka
Zdjeć nie mam, bo Szczecin inni fotografują lepiej:)
I jeszcze link do refleksji różnych: Opis linka
Nie żyję...
Niedziela, 4 marca 2012 | dodano:04.03.2012
Km: | 48.70 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 13.91 |
Pr. maks.: | 32.40 | Temperatura: | 2.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Padłam. Guitarowa wymyśliła, że zwiedzać pałace będziemy i ... wyciągnęła mnie do Dreżewa.trochę się ociągałam, bo trasa długa, a ja, wiadomo, po chorobie. Jednak wczoraj tak dobrze mi szło, ze dałam się namówić.Początkowo nawet nieźle się jechało. Do Cerkwicy tempo 20 km/h. Potem zaczęły się schody. Wiatrem kręciło jak na skoczni w Lahti. Jakoś zawsze w twarz. Dreżewo przywitało nas chłodem. Gui kilka fajnych fotek strzeliła, ale mi zdjęć nie dała (pewnie u siebie umieści, bo ma nakaz pisania) więc tylko przebiśniegi mam:

Dalej pojechałyśmy przez Trzęsacz. W Rewalu w pizzerii Róża wiatrów" wypiłayśmy herbatę ( w prawdziwych filiżankach i z dzbanuszkami!). Troche odpoczęłam, ale sił wystarczyło mi tylko do Lędzina. KOło waitraka miałam już całkiem dość. Ledwo dokręciłam do domu (prawie się doczołgałam , jadąc 10 km/h) .
Ale dałam radę. Konkuzje są dwie. Po pierwsze półpasiec był bardziej zjadliwy niż myślałam, a po drugie z nowym rowerem Guitarowej nie wygram. Muszę kolejny rower kupić.

Dalej pojechałyśmy przez Trzęsacz. W Rewalu w pizzerii Róża wiatrów" wypiłayśmy herbatę ( w prawdziwych filiżankach i z dzbanuszkami!). Troche odpoczęłam, ale sił wystarczyło mi tylko do Lędzina. KOło waitraka miałam już całkiem dość. Ledwo dokręciłam do domu (prawie się doczołgałam , jadąc 10 km/h) .
Ale dałam radę. Konkuzje są dwie. Po pierwsze półpasiec był bardziej zjadliwy niż myślałam, a po drugie z nowym rowerem Guitarowej nie wygram. Muszę kolejny rower kupić.
Nareszcie!
Sobota, 3 marca 2012 | dodano:03.03.2012
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 18.46 |
Pr. maks.: | 36.40 | Temperatura: | 14.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Nareszcie! Półpasiec pokonany, słońce piękne i po długiej przerwie można ruszyć przed siebie. Troche bałam się o kondycję, okazało się, że niepotrzebnie. Pedałowało się znakomicie.

" title="Kotki na wierzbie" width="600" height="450" />
Na pierwszy ogień poszła moja ulubiona trasa do Cerkwicy, a dokładnie do kamienia, któy leży dokładnie na 10 km.

" title="kamień na 10 km" width="600" height="450" />
Tym razem w trase wybrałam się z Najstarszą, któa koniecznie chciała się przewietrzyć.

Kotki na wierzbie© akacja68
Na pierwszy ogień poszła moja ulubiona trasa do Cerkwicy, a dokładnie do kamienia, któy leży dokładnie na 10 km.

kamień na 10 km© akacja68
Tym razem w trase wybrałam się z Najstarszą, któa koniecznie chciała się przewietrzyć.
No i sobie wyhodowałam.
Środa, 1 lutego 2012 | dodano:01.02.2012
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Styczniowe wycieczki były dla mnie wyjątkowo męczące. Wydawało mi się, ze winę za to ponosi owo zapalenie zatok, które przechodziłam w grudniu. Okazało się, ze tylko częściowo. Zapalenie przyczyniło się do osłabienia organizmu i ten osłabiony złapał kolejną infekcję- pięknego czerwonego, pryszczatego półpaśca. Na razie mogę zapomnieć o śmiganiu na rowerze.
A mróz mamy taki piękny i niebo tak kolorowe...
A mróz mamy taki piękny i niebo tak kolorowe...
Szczecin
Sobota, 28 stycznia 2012 | dodano:28.01.2012
Km: | 20.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -5.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Coraz lepiej opanowane mam poruszanie się po Szczecinie. W piątek z dworca ruszyłam w stornę Kaskady, gdzie umówiłam się na obiad z córką i jej koleżanką. Potem w strone urzędu, przez Błonia, Pomnik Trzech Orłów ( poprzednim razem, gdy byłam na Błonaich, to nie było tam jeszcze papieża!!!) na Wojska Polskiego. Wyjechałam prosto na Curie Skłodowskiej i punktualnie o 16.00 byłam na uczelni. Wieczorem powrót na Mickiewicza też okrężną drogą, uliczkami, by jak najpóźniej wyskoczyć na Mickiewicza. Pogoda była cudna - mróz i bezwietrznie. Dzisiaj rajd Mickiewicza- Curie Skłodowskiej i powrót. Jutro rower w pociąg i do Trzebiatowa. ( Mam nadzieję, że nie zorbią mi dowcipu i nie puszcza znowu takiego króciutkiego szynobusu, jak w tę stronę).
A miało być tak pięknie...
Czwartek, 26 stycznia 2012 | dodano:28.01.2012
Km: | 24.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 19.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -1.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Marzyły mi sie wycieczki w czasie ferii, ale cóż. Trzeba było iśc do pracy. I zamiast kilku fajnych wyjazdów było kręcenie po mieście do pracy. Jakieś rowarowanie do teściów, szwagrostwa. Ech...