do pracy i z pracy
Czwartek, 26 kwietnia 2012 | dodano:26.04.2012
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
Dziś ostatni raz do pracy rowerekiem przed weekendem. Jutro na studia, a w sobote wyjeżdżam w góry. Mam nadzieję przynajmniej 50 km w Izerach zrobic, a potem jeszcze do brata na Ślaśk, ale tam chyba jedynie byczyć się bedę:)
Między tablicami
Środa, 25 kwietnia 2012 | dodano:25.04.2012
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | 12.0 | Rower: | cross trans pacific |
Miałam dziś trochę sprawunków w różnych częściach mojego miasteczka, pojeździłam więc między tablicami wyznaczającymi granice miasta. Trzebiatów niby nieduży, ale od jednej tablicy do drugiej są 4 km. Niestety,ponieważ miasto leży na dwóch brzegach rzeki, trudno objechać go dookoła. To znaczy da się, ale tylko wtedy, gdy jest sucho i wie się,jak jechać.
Na most w Dźwirzynie
Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano:22.04.2012
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 21.39 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | cross trans pacific |
Wycieczkę zaplanowałyśmy wczoraj, ale niewiele brakowało, byśmy się przestraszyły deszczowej pogody. Na szczęście stwierdziłyśmy, że z cukru nie jesteśmy i ruszyłyśmy przed siebie. Jechało się rewelacyjnie, mimo pogody jak w Bollywood. Na trasie Trzebiatów- Mrzeżyno nadal utrudnienia- w Trzebuszu od roku kładą asfalt, w połowie drogi do Mrzeżyna- zdarli ten nowy i poprawiają most. Na szczęscie miedzy Rogowem a Dźwirzynem ścieżka rowerowa ma się dobrze. Nowa, prosta i... mimo deszczu pełna bikerów.
Most stoi i nadal zachwyca. W drodze powrotnej zatrzymałyśmy się nad jeziorem Resko Przymorskie, gdzie w marcu postawiono brzozowy krzyż upamiętniający tragiczne wydarzenie końca wojny: w Trzebiatowie byli już Rosjanie, stacja kolejowa została opanowana, drogi odcięte. Ostatnia możliwością ewakuacji ludności niemieckiej pozostawało lotnisko w Rogowie. to z tego lotniska wystartował samolot z niemieckimi dziećmi z Kamp na pokładzie. Nagle runął do jeziora. Zakopał się w mulistym dnie. Tam spoczywa do dziś. Smutna historia, którą na zasadzie legendy od lat opowiadali sobie trzebiatowianie. Niedawno została nagłośniona i zweryfikowana. strona poświęcona tej historii
Zdjęcia , jak zawsze u Gui:)
Zdjęcia z wycieczki
Most stoi i nadal zachwyca. W drodze powrotnej zatrzymałyśmy się nad jeziorem Resko Przymorskie, gdzie w marcu postawiono brzozowy krzyż upamiętniający tragiczne wydarzenie końca wojny: w Trzebiatowie byli już Rosjanie, stacja kolejowa została opanowana, drogi odcięte. Ostatnia możliwością ewakuacji ludności niemieckiej pozostawało lotnisko w Rogowie. to z tego lotniska wystartował samolot z niemieckimi dziećmi z Kamp na pokładzie. Nagle runął do jeziora. Zakopał się w mulistym dnie. Tam spoczywa do dziś. Smutna historia, którą na zasadzie legendy od lat opowiadali sobie trzebiatowianie. Niedawno została nagłośniona i zweryfikowana. strona poświęcona tej historii
Zdjęcia , jak zawsze u Gui:)
Zdjęcia z wycieczki
Trzy baby na wycieczce
Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano:21.04.2012
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 22.22 |
Pr. maks.: | 42.50 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Co to się porobiło:) Najstarsza przyjechała na weekend i się nam na wycieczkę wbiła:) Mogła, bo rowerów ci u nas teraz dostatek. W efekcie we trzy pojechałyśmy na wycieczkę do Otoku. Dawno nam się tak dobrze nie jechało. Rowerami sie zamieniałyśmy, bo każda chciała na moim nowym cacku pokręcić.



Zdjęcia z Otoku będa niedługo u Guitarowej (jak się dziewczę spręży i niechcieja odrzuci)



Zdjęcia z Otoku będa niedługo u Guitarowej (jak się dziewczę spręży i niechcieja odrzuci)
na maxa
Czwartek, 19 kwietnia 2012 | dodano:19.04.2012
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:49 | km/h: | 24.49 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0 | Rower: |
No więc (wiem,wiem, nie zaczyna się od no więc) mam nowy rower. Jest to cross trans pacific . Podobno ma wszystko, co mi do szczęścia potrzebne. Dwa koła 28 cali, 21 przerzutek, hamulce i dwa pedały:) Mąż twierdzi, że jesr super, sprzedawca twierdzi, że jest super. Ja stwierdzę, jak dłużej pojeżdżę. Na razie- super. Na licznik zabrakło mi juz grosza, więc na razie czas sprawdzam zegarkiem. Maksymalną prędkosć będę porównywać z Gui, jak pojedziemy razem.
Sesję fotograficzną też zrobimy z Gui- chyba w sobotę.
To na tyle w telegraficznym skrócie.
Aha- nareszcie jest ciepło!
Sesję fotograficzną też zrobimy z Gui- chyba w sobotę.
To na tyle w telegraficznym skrócie.
Aha- nareszcie jest ciepło!
Szczeciński weekend
Niedziela, 15 kwietnia 2012 | dodano:15.04.2012
Km: | 18.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 15.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Kolejny szczeciński weekend. Piaek deszczowy i nieprzyjemny. Kręciłam między dworcem, ul. Sowińskiego (gdzie byłam na konferencji), potem Plac Odrodzenia- obiad z córką. Wreszcie 4 godziny siedzenia na WSAP.
Powrót prawie o zmierzchu na Mickiewicza. Sobota słoneczna i ciepła, więc trochę się "urwałam" z zajęć, by po Błoniach popedałować. Wieczorkiem do kina się wybrałyśmy, Ale po animce "Piraci" więcej się spodziewałyśmy.
A dzisiaj już w pociagu. Rowerem przypięty pasami, żeby sie nie przewrócił, jedzie sobie spokojnie, ale pan konduktor koniecznie chciał się przekonać, że mój ciężki i masywny rower nie da się powiesić na haku. Trochę trwało, nim moje rzeczowe i logiczne argumenty do niego dotarły ( a swoją drogą miałabym niezły ubaw, gdyby spróbował go wieszać- już raz to widziałam- w zeszłym roku konduktor poddał się, gdy nie potrafił podnieść koła na wyskość haka, a ja zastanawiałam się, czy mi szprych nie powygina)
Powrót prawie o zmierzchu na Mickiewicza. Sobota słoneczna i ciepła, więc trochę się "urwałam" z zajęć, by po Błoniach popedałować. Wieczorkiem do kina się wybrałyśmy, Ale po animce "Piraci" więcej się spodziewałyśmy.
A dzisiaj już w pociagu. Rowerem przypięty pasami, żeby sie nie przewrócił, jedzie sobie spokojnie, ale pan konduktor koniecznie chciał się przekonać, że mój ciężki i masywny rower nie da się powiesić na haku. Trochę trwało, nim moje rzeczowe i logiczne argumenty do niego dotarły ( a swoją drogą miałabym niezły ubaw, gdyby spróbował go wieszać- już raz to widziałam- w zeszłym roku konduktor poddał się, gdy nie potrafił podnieść koła na wyskość haka, a ja zastanawiałam się, czy mi szprych nie powygina)

Aby nie przytyć w czasie świąt;)
Niedziela, 8 kwietnia 2012 | dodano:08.04.2012
Km: | 41.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 15.19 |
Pr. maks.: | 40.50 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
Na początku : Wesołych Świąt:)
Aby się nie przejść i wykorzystać łądna pogodę pojechałyśmy z Gui na wycieczkę. najpierw do rodzinki a potem powłóczyć się to tu, to tam. Pojechałyśmy najpierw do Bieczyna na ulubioną górkę Gui. Potem trocę pobładziłyśy i zamiast w Samowie, wylądowałyśmy w Bieczynku, gdzie dtoga się kończy. Trzeba było zawrócić. Udało się nam dojechać do Samowa (polna droga już jesienią wygladała nieciekawie, teraz nic się nie zmieniło). Z Samowa już bez więszych komplikacji, dalej polna drogą dptarłyśmy do Gołańczy. Potem już standardowo- Gosław- Siemidarżno- Jaromin- Trzebiatów.
Wiatr wiał paskudny i skutecznie utrudniał jazdę. Gui marudziła, zę sie wlokę ( ciekawe,kto wlókł się rok temu?)
Wróciłyśmy zmarnięte, głodne i szczęśliwe.
Zdjęcia oczywiście u Guitarowej:zdjęcia z wycieczki
A życzenia od nas trzech tu:
życzenia świaeczne
Aby się nie przejść i wykorzystać łądna pogodę pojechałyśmy z Gui na wycieczkę. najpierw do rodzinki a potem powłóczyć się to tu, to tam. Pojechałyśmy najpierw do Bieczyna na ulubioną górkę Gui. Potem trocę pobładziłyśy i zamiast w Samowie, wylądowałyśmy w Bieczynku, gdzie dtoga się kończy. Trzeba było zawrócić. Udało się nam dojechać do Samowa (polna droga już jesienią wygladała nieciekawie, teraz nic się nie zmieniło). Z Samowa już bez więszych komplikacji, dalej polna drogą dptarłyśmy do Gołańczy. Potem już standardowo- Gosław- Siemidarżno- Jaromin- Trzebiatów.
Wiatr wiał paskudny i skutecznie utrudniał jazdę. Gui marudziła, zę sie wlokę ( ciekawe,kto wlókł się rok temu?)
Wróciłyśmy zmarnięte, głodne i szczęśliwe.
Zdjęcia oczywiście u Guitarowej:zdjęcia z wycieczki
A życzenia od nas trzech tu:
życzenia świaeczne
do sklepu rowerowego
Piątek, 6 kwietnia 2012 | dodano:06.04.2012
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 16.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | avantgarde comfort edition |
W ramach przerwy miedzy sprzątaniem i gotowaniem wyskoczyłam na zakupy. Zahaczyłam tez osklep rowerowy, by rozejrzeć sie za nowym rowerkiem (bo przecież na mojej miejskiej damce nie pojadę wyscigu!) w efekcie polecono mi cross pacific. Pooglądałam go sobie na zdjęciach. Na żywo dopiero po świętach. Ciekawe,c zy to dobry wybór:)
Pogorzelica na wiosnę
Czwartek, 5 kwietnia 2012 | dodano:05.04.2012
Km: | 34.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 16.51 |
Pr. maks.: | 40.50 | Temperatura: | 9.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Prognozy pogody nie sprawdziły się, więc zamiast gotowania i smażenia- wypad nad morze. Z Najstarszą pojechałyśmy do Pogorzelicy.
(żeby nie było- bigos ugotowałam po powrocie, a mazurki właśnie dochodzą w piekarniku, bratki na balkonie też posadziłam).
Słońce świeciło mi w oczy:)

Najstarsza z rowerem Gui i w jej kasku:

Tak wygląda pogorzelicki klif po zimie:

Kamyczki na plaży (Gui robi lepsze detale tym swoim cudnym aparatem, mój telefon tak nie potrafi)

poranne pogaduszki
(żeby nie było- bigos ugotowałam po powrocie, a mazurki właśnie dochodzą w piekarniku, bratki na balkonie też posadziłam).
Słońce świeciło mi w oczy:)

Najstarsza z rowerem Gui i w jej kasku:

Tak wygląda pogorzelicki klif po zimie:

Kamyczki na plaży (Gui robi lepsze detale tym swoim cudnym aparatem, mój telefon tak nie potrafi)

poranne pogaduszki
Wiosenny laicik
Sobota, 31 marca 2012 | dodano:31.03.2012
Km: | 10.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 30.50 | Temperatura: | 6.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Dzieci stwierdziły, ze przestało wiać, więc wskoczyłam na rowerek, gdy tylko słonko wyjrzało wreszcie zza chmur. Już za blokiem przekonałam się, że nie przestało wiać, ale skoro wytaszczyłam rower, to rpzecież go nie schowam. Pojechałam sobie więc spokojnie przez park na działeczkę, a tam- wiosna przyszła, kwiatki zakwitły!


Pokręciła się troche i wróciłam przez park.
Tam już tez wiosennie:


Jak ja kocham wiosnę!
A nasze pogaduchy
jak zawsze tu.


Pokręciła się troche i wróciłam przez park.
Tam już tez wiosennie:


Jak ja kocham wiosnę!
A nasze pogaduchy
jak zawsze tu.