Wpisy archiwalne w kategorii
Na mężowskim kole
Dystans całkowity: | 360.31 km (w terenie 15.00 km; 4.16%) |
Czas w ruchu: | 17:09 |
Średnia prędkość: | 21.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.00 km/h |
Suma podjazdów: | 143 m |
Suma kalorii: | 1638 kcal |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 40.03 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Z wizytą w Łebie
Sobota, 24 października 2015 | dodano:28.10.2015Kategoria Na mężowskim kole, Nad Bałtyk
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 16.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
W ramach prezentu na 25 rocznicę ślubu pojechaliśmy sobie do Łeby. Pokręciliśmy się po wydmach i po mieście. Trochę pochodziliśmy, pospacerowali i pozwiedzali. Wydma Łącka zaliczona (na pieszo)
relacja z Łeby na blogu:
rozmówki kobiece
relacja z Łeby na blogu:
rozmówki kobiece
Ciężarówki w Rogowie
Sobota, 8 sierpnia 2015 | dodano:26.08.2015Kategoria Na mężowskim kole, Nad Bałtyk
Km: | 24.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
Rodzinny wypad do Rogowa
Kobiece rozmówki przy herbacie
Kobiece rozmówki przy herbacie
Do Kamienia Pomorskiego
Niedziela, 5 października 2014 | dodano:17.10.2014Kategoria Na mężowskim kole, Nad Bałtyk
Km: | 85.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:55 | km/h: | 21.70 |
Pr. maks.: | 36.40 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | trek 7.3 |
Miało być na mężowskim kole, ale... szybko się skończyło. I ciuchcia od wąskotorówki dociągnęła swój wagonik do domu ;)
Opowieść na blogu, a film tu:
Opowieść na blogu, a film tu:
Na chwilę przed zachodem
Niedziela, 8 czerwca 2014 | dodano:08.06.2014Kategoria Na mężowskim kole, Nad Bałtyk
Km: | 80.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:22 | km/h: | 23.76 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 18.0 | Rower: | trek 7.3 |
Tym razem na Bałtyk pojechaliśmy w troje. W ostatniej chwili do wycieczki dołączył Ślubny. Słowianka testowała cieńsze opony, ale trochę przy tym marudziła.
Droga niosła sama i gdyby nie jęki z końca kolumny (zwolnij, zwolnij) to zamiast wycieczki wyszedłby trening :)
Jechało się pięknie. Nim się obejrzeliśmy minęliśmy Kamień Pomorski i Dziwnówek. W Trzęsaczu zatrzymaliśmy się na gofry i herbatę. Ślubny zażyczył sobie jednak konkretu i zjadł rybkę ( a potem jęczał, że ma kolkę)
Zrobiło się chłodno, więc nie doczekaliśmy zachodu słońca.
Od Trzęsacza jechałyśmy same, bo Ślubny musiał już wlec się swoim tempem.
Zachód słońca obserwowałyśmy za Zapolicami.
Droga niosła sama i gdyby nie jęki z końca kolumny (zwolnij, zwolnij) to zamiast wycieczki wyszedłby trening :)
Jechało się pięknie. Nim się obejrzeliśmy minęliśmy Kamień Pomorski i Dziwnówek. W Trzęsaczu zatrzymaliśmy się na gofry i herbatę. Ślubny zażyczył sobie jednak konkretu i zjadł rybkę ( a potem jęczał, że ma kolkę)
Zrobiło się chłodno, więc nie doczekaliśmy zachodu słońca.
Od Trzęsacza jechałyśmy same, bo Ślubny musiał już wlec się swoim tempem.
Zachód słońca obserwowałyśmy za Zapolicami.
Port w Mrzeżynie
Poniedziałek, 31 marca 2014 | dodano:31.03.2014Kategoria Na mężowskim kole, Nad Bałtyk
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 8.0 | Rower: | trek 7.3 |
Dziś po pracy szybka decyzja_ idziemy na rowery. Ślubny trochę przytył zima i czas zacząć spalać tłuszczyk :) Chłodek juz był, ale jechało się dobrze.
No i miał mi kto zdjęcie zrobić :)
No i miał mi kto zdjęcie zrobić :)
Spalić pączki
Niedziela, 23 lutego 2014 | dodano:23.02.2014Kategoria Na mężowskim kole
Km: | 7.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:22 | km/h: | 19.09 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | cross trans pacific |
Teściowa zadzwoniła, ze nasmażyła pączków. Należało zatem wsiąść na rower i na pączki pojechać (bo przecież teściowa najlepsze pączki robi). Wsiedliśmy z Ślubnym na rowery i pojechaliśmy, a potem trzeba było te pączki spalić, choć przy mojej "diecie żelkowej" nie było to takie konieczne.
Szkolna wycieczka
Sobota, 28 września 2013 | dodano:28.09.2013Kategoria Na mężowskim kole, z uczniami
Km: | 22.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 16.10 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | 18.0 | Rower: | cross trans pacific |
Jeszcze latem dzieciaki na fb pytały, kiedy zacznę z nimi jeździć. Nie wypadało więc ich zawieśc i gdy tylko skończył się sezon maratonowy ogłosiłam pierwszą wycieczkę. Trasa krótka i łatwa, zeby dzieciaków nie zamęczyć.
Jechaliśmy sobie rzadko uczęszcanymi drogami wśród lasów i pól. A i tak chłopcy trochę się zmachali.
Na następną wycieczkę też już mam chętnych.
Ależ się cieszę, że dzieciaki chcą ze mną jeździć:) Przynajmniej przed komputerem i telewizorem nie siedzą!
A co jeszcze w sobotę robiłam: O tym na blogu
Jechaliśmy sobie rzadko uczęszcanymi drogami wśród lasów i pól. A i tak chłopcy trochę się zmachali.
Na następną wycieczkę też już mam chętnych.
Ależ się cieszę, że dzieciaki chcą ze mną jeździć:) Przynajmniej przed komputerem i telewizorem nie siedzą!
A co jeszcze w sobotę robiłam: O tym na blogu
Borówki i dożynki
Sobota, 7 września 2013 | dodano:07.09.2013Kategoria Na mężowskim kole
Km: | 43.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 19.85 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 25.0 | Rower: | cross trans pacific |
Dzień bardzo ruchliwy- trochę tu, trochę tam. Najpierw z ŚLubnym i Blondynka pojechaliśmy na borówki i grzyby do Mrzeżyna.
A potem na dożynki do Chmętowa.
A więcej oczywisćie na rozmókach:)
A potem na dożynki do Chmętowa.
A więcej oczywisćie na rozmókach:)
Jedziemy nad jezioro!
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano:24.08.2013Kategoria Na mężowskim kole
Km: | 50.31 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 22.87 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | 25.0 | Rower: | trek 7.3 |
Tym razem inicjatywa była po stronie męża. Ja tylko z radością ją przyjęłam. Dzięki temu spędziliśmy sobote na rowerowej wycieczce do Kołomącia.
Z mężem fajnie się jedzie, bo tempo ma przyzwoite (przynajmniej na początku) i jest go na tyle dużo, że mogę się spokojnie schować!
W drodze powrotnej było gorzej, bo to ja musiałam robić za ciuchcię od wąskotorówki, a i tak zgubiłam mój wielki wagonik i nagle usłyszałam z oddali: "Ania!".
Oj odcięło mężowi prąd! Mimo to świetna była ta wycieczka:)
Z mężem fajnie się jedzie, bo tempo ma przyzwoite (przynajmniej na początku) i jest go na tyle dużo, że mogę się spokojnie schować!
W drodze powrotnej było gorzej, bo to ja musiałam robić za ciuchcię od wąskotorówki, a i tak zgubiłam mój wielki wagonik i nagle usłyszałam z oddali: "Ania!".
Oj odcięło mężowi prąd! Mimo to świetna była ta wycieczka:)