Na gofry do... Pobierowa
Sobota, 21 lipca 2012 | dodano:21.07.2012
Km: | 60.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 21.82 |
Pr. maks.: | 43.80 | Temperatura: | 21.0 | Rower: | cross trans pacific |
Zastanawiam się, czy następnym razem jak najdzie mnie ochota na gofry to pojadę do Dziwnówka czy do Mielna?
Przed południem było jeszcze smętnawo, ale gdy przed 15 wyszło słońce, wiedziałam, ze musze ruszyć przed siebie, zwłaszcza, że nie mam już niezamkniętych spraw i rozpierała mnie radość oraz poczucie wolności. Ruszyła jak zawsze na Cerkwicę, gdzie spotkałam boćki:
ale zamiast skręcić jak zazwyczaj na Lędzin pognałam dalej na Świerzno,mimo , że wiatr wiał w twarz.
Jechało sie rewelacyjnie, uskrzydlały mnie słowa piosenki Kory o czekaniu na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony i jakieś inne.
">
Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się w Pobierowie.
Goferek z borówką amerykańską i bitą śietana kosztował 8 zł!!! Złodziejstwo. Chciałam szukać gdzieś taniej, ale tłok mnie odstraszył.
Morze było spienione i wzburzone, no i w Pobierowie prawie nie ma plaży. Koc na kocu, głowa na głowie.Okropieństwo.
Ale Bałtyk jak zawsze cudny.
To dla Was:
Potem już drogą krajową ( mnie tam ten tłok na drodze nie przeszkadza popędziłam jak na skrzydłach wiatru do domu )wiatr w plecy , prędkość nie schodziła poniżej 25 km/h)
Dawno jazda rowerem nie dała mi tyle frajdy.
Przed południem było jeszcze smętnawo, ale gdy przed 15 wyszło słońce, wiedziałam, ze musze ruszyć przed siebie, zwłaszcza, że nie mam już niezamkniętych spraw i rozpierała mnie radość oraz poczucie wolności. Ruszyła jak zawsze na Cerkwicę, gdzie spotkałam boćki:
ale zamiast skręcić jak zazwyczaj na Lędzin pognałam dalej na Świerzno,mimo , że wiatr wiał w twarz.
Jechało sie rewelacyjnie, uskrzydlały mnie słowa piosenki Kory o czekaniu na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony i jakieś inne.
">
Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się w Pobierowie.
Goferek z borówką amerykańską i bitą śietana kosztował 8 zł!!! Złodziejstwo. Chciałam szukać gdzieś taniej, ale tłok mnie odstraszył.
Morze było spienione i wzburzone, no i w Pobierowie prawie nie ma plaży. Koc na kocu, głowa na głowie.Okropieństwo.
Ale Bałtyk jak zawsze cudny.
To dla Was:
Potem już drogą krajową ( mnie tam ten tłok na drodze nie przeszkadza popędziłam jak na skrzydłach wiatru do domu )wiatr w plecy , prędkość nie schodziła poniżej 25 km/h)
Dawno jazda rowerem nie dała mi tyle frajdy.