Na chwilę przed zachodem
Wtorek, 20 maja 2014 | dodano:21.05.2014Kategoria Nad Bałtyk
Km: | 61.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 24.40 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 16.0 | Rower: | trek 7.3 |
Dzień był długi i pracowity. Siedzenie przed komputerem w pracy, zebranie z rodzicami... gdy wreszcie po 10 godzinach w szkole wyrwałam się do domu, wiedziałam, że muszę zaczerpnąć powietrza, a że pogoda cudna- konieczny Bałtyk. Pojechałam do Pobierowa, a Bałtykiem witałam się w Niechorzu.
Cudności....




Cudności....
Przed zachodem słońca...
Piątek, 16 maja 2014 | dodano:16.05.2014Kategoria Nad Bałtyk
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 21.08 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | trek 7.3 |
Pierwszy piękny dzień od dawna. Trzeba było wykorzystać. Pojechałam do Mrzeżyna i wróci łam po zachodzie :)





Na matury
Czwartek, 15 maja 2014 | dodano:15.05.2014
Km: | 43.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 22.43 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 12.0 | Rower: | trek 7.3 |
"Sytuacja finansowa Wokulskiego nie odwzajemniała jego uczuć"- cóż.... życie to nie bajka.... lubi zaskakiwać :)
Wszyscy zdali ustną maturę :)

Wszyscy zdali ustną maturę :)

Ultramaraton w Świnoujściu
Sobota, 10 maja 2014 | dodano:11.05.2014
Km: | 108.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:23 | km/h: | 24.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | trek 7.3 |
Zmokłam, wyschłam, zmokłam.... i nie wyschłam :) Z wyniku jestem dumna. Bardzo dumna.

Relacja jak zwykle na blogu
Relacja jak zwykle na blogu
pracowe
Środa, 7 maja 2014 | dodano:11.05.2014
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 19.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Rower: | trek 7.3 |
"I pani tak tym rowerem w każdą pogodę. Podziwiam"- tekst na poczcie (bezcenne)
Na Jaworowy Wierch z bratem
Piątek, 2 maja 2014 | dodano:02.05.2014
Km: | 152.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:20 | km/h: | 20.73 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | trek 7.3 |
Pojedziemy w Beskidy - zakomunikował mi brat jakieś trzy tygodnie temu prze telefon. A kilka dzisiaj przyznał: z Tobą mogę wybrać się dalej, sam bym się tak daleko nie wypuścił.
Wyruszyliśmy o 7,30 z Krzyżkowic pod Pszowem. W Pszowie nie wyhamowałam, gdy brat zatrzymał się prze staruszką , ktróa wtargnęła na jezdnię. Prawie pod samą Bazyliką Panienki Uśmiechniętej leżałam plackiem ;) Ofiara złożona... Można jechać dalej.
Nim się obejrzeliśmy byliśmy na granicy. Równie szybko stanęliśmy u podnóża wymarzonej przez brata góry.

Nie da się ukryć... robiła wrażenie: majestatyczna, wyrastająca z prawie płaskiej przestrzeni. Znaleźliśmy podjazd odpowiedni dla mojej szoski zaczęliśmy się wspinać.

Zaraz na początku usłyszeliśmy dalekie pomruki burzy i lunął rzęsisty deszcz, który towarzyszył nam aż na szczyt. Burza osiadła gdzieś w głębi Beskidów i Jaworowy minęła bokiem. Niestety, brata złapał skurcz, więc rower wprowadził. Ja podjechałam chwilami dosyć stromym podjazdem.

W schronisku zjedliśmy smażony ser i ruszyliśmy tą samą drogą z powrotem. Nie było szaleństwa, gdyż zjazd mokrym, wyboistym asfaltem nie należał do najbezpieczniejszych. Potem doszły skurcze brata i tak już dociągnęłam brata do domu.
wykres trasy
Wyruszyliśmy o 7,30 z Krzyżkowic pod Pszowem. W Pszowie nie wyhamowałam, gdy brat zatrzymał się prze staruszką , ktróa wtargnęła na jezdnię. Prawie pod samą Bazyliką Panienki Uśmiechniętej leżałam plackiem ;) Ofiara złożona... Można jechać dalej.
Nim się obejrzeliśmy byliśmy na granicy. Równie szybko stanęliśmy u podnóża wymarzonej przez brata góry.

Nie da się ukryć... robiła wrażenie: majestatyczna, wyrastająca z prawie płaskiej przestrzeni. Znaleźliśmy podjazd odpowiedni dla mojej szoski zaczęliśmy się wspinać.

Zaraz na początku usłyszeliśmy dalekie pomruki burzy i lunął rzęsisty deszcz, który towarzyszył nam aż na szczyt. Burza osiadła gdzieś w głębi Beskidów i Jaworowy minęła bokiem. Niestety, brata złapał skurcz, więc rower wprowadził. Ja podjechałam chwilami dosyć stromym podjazdem.

W schronisku zjedliśmy smażony ser i ruszyliśmy tą samą drogą z powrotem. Nie było szaleństwa, gdyż zjazd mokrym, wyboistym asfaltem nie należał do najbezpieczniejszych. Potem doszły skurcze brata i tak już dociągnęłam brata do domu.
wykres trasy
Znajome kąty
Czwartek, 1 maja 2014 | dodano:04.05.2014
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 23.08 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | trek 7.3 |
Krzyżkowice- Pszów Radlin- Niedobczyce-Radlin- Rydułtowy- Krzyżkowice
Miałam tak mało czasu, a tak wiele osób do odwiedzenia. Spotkałam wszystkich, których kocham i są mi bliscy.
Miałam tak mało czasu, a tak wiele osób do odwiedzenia. Spotkałam wszystkich, których kocham i są mi bliscy.
"Kryterium asów" :)
Wtorek, 29 kwietnia 2014 | dodano:01.05.2014
Km: | 101.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:33 | km/h: | 18.20 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | trek 7.3 |
Moja Słowianka zażyczyła sobie: Przeczochraj mnie po górach.... No tom przeczochrała.... Pierwszy podjazd do Antoniowa, następny pod świątynię Wang, dalej Zakręt Śmierci i podjazd pod Domek pod Orzechem.




wykres trasy
wykres trasy
Stara Kamienica i okolice
Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 | dodano:01.05.2014
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 17.40 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | trek 7.3 |
Wycieczka czysto krajoznawcza ze Słowianką: Gierczyn- Stara Kamienica- Grudza- Rębiszów- Gierczyn.
Celem wycieczki były kapliczki w Grudzy. Więcej będzie na blogu, ale dopiero jak odgruzuję wpisy :)
Celem wycieczki były kapliczki w Grudzy. Więcej będzie na blogu, ale dopiero jak odgruzuję wpisy :)
