avatar akacja68
Trzebiatów



Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(31)
Izerka- moje marzenie
Środa, 24 lipca 2013 | dodano:24.07.2013
Km:72.50Km teren:50.00 Czas:04:45km/h:15.26
Pr. maks.:58.00Temperatura:32.0 Rower:
Uwielbiam ten moment, gdy marzenia się materializują, a kolejne miejsce przestaje być tylko odległym punktem na mapie.
Pamiętam, gdy można już było przechodzić przez granicę z Czechami pewnego dnia zobaczyłam widokówki z Izerki. Zakochałam się w tym miejscu, w rozległych izerskich bagnach i łąkach, i wyrastającym z nich Bukowcu. Wydawało mi się wręcz niemożliwe, żeby takie miejsce naprawdę istniało.
Marzenie odwiedzenia Izerki i przekroczenia granicy na rzece Izerze, dotarcia do schroniska Orle rosło we mnie i pęczniało. Ciągle jednak były to miejsca nieosiągalne, bo dalekie, za dalekie na wyprawę pieszą w dodatku z trójką małych dzieci.
Musiało upłynąć wiele lat, by dotrzeć do Izerki.
Gdy z bratem usiedliśmy nad mapą nasze oczy i palce jednocześnie skierowały się w to samo miejsce, podświadomie oboje chcieliśmy znaleźć się w magicznej izerskiej wiosce.
Rano wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w trasę. Najpierw spokojnie do Czerniawy Zdroju, gdzie przekroczyliśmy granicę z Czechami. Chwilę później pięliśmy się już mozolnie pod Medeneca. Odrobinę dalej podziwialiśmy niesamowitą panoramę. W dole pozostał Frydlant z majestatycznym zamczyskiem i Hejnice z barokowymi wieżami kościoła. W dali widać było styk trzech granici kominy Bogatyni. A na przeciwko Oresznik.
Trasa wiodła nas w górę i w dół, jednak póki co więcej było tego w górę. Potem podziwialiśmy Palicznik ze skałami na szczycie a z Predela już blisko było do Smedavy. Tam brat z zaskoczeniem zobaczył, jak wielu czeskich turystów wybiera się w Izery na rowerach. Ze Smedavy pojechaliśmy już wprost do Izerki, po drodze podziwiając bagna wysokie i ciesząc się swoim towarzystwem. Podjechaliśmy pod kolejne wzniesienie i nagle naszym oczom ukazał się pejzaż jak z bajki. Niewielkie drewniane domki z białymi oknami, wielobarwne łąki i wszystko w otoczeniu gór. Przed nami była Izerka, nad która królował Bukovec. Staliśmy jak zaczarowani, widziałam, że nie tylko mnie zaparło dech w piersiach, ale, że i mój brat (facet w końcu) też oniemiał z zachwytu.
Zakochaliśmy się w Izerce od pierwszego wejrzenia.
Podjechaliśmy pod Bukovec, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę na batoniki i jeszcze chwilę zachwytu nad magią tego miejsca, gdzie niebo nocą jest czarniejsze niż gdzie indziej, bo światła cywilizacji tu nie docierają.
Zgodnie z mapą mieliśmy skręcić na Orle, no i skręciliśmy. Na mapie nawet wyrysowane były dwa kółka symbolizujące rower, ale po pierwszych metrach zwątpiliśmy w swoje umiejętnosći i sprowadziliśmy rowery w dół do mostku na Izerce. Piękna rzeczka, wartka, wijąca się wśród głazów, z kaskadami wodospadów i niewielkimi rozlewiskami pełnymi pstrągów. Szutrową drogą dotarliśmy do granicznego mostu na Izerze i po chwili byliśmy już w schronisku Orle. Oto w ciągu jednego dnia moje dwa marzenia urealniły się.
Dalej było już standardowo- Chatka Górzystów i kultowe naleśniki z serem i jagodami, podjazd na Polanę Izerską i szalony zjazd do Świeradowa Zdroju.
Potem jeszcze zahaczyliśmy o Mirsk, bo brat miał tam coś do załatwienia i przez Mlądz dojechaliśmy do Gierczyna.

Zdjecia dołączę później, gdy już będę miała szybki internet.

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]







archiwum

Moje rowery

Zieleninka 563 km
Selene 961 km
avantgarde comfort edition 2550 km
cross trans pacific 11476 km
Mój pierwszy rowerek
trek 7.3 20251 km

Spotkajmy się

Pogoda

Pogoda Trzebiatów