Pod górkę
Poniedziałek, 22 lipca 2013 | dodano:22.07.2013
Km: | 31.35 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:02 | km/h: | 15.42 |
Pr. maks.: | 54.80 | Temperatura: | 31.0 | Rower: | trek 7.3 |
Zadanie proste , plan ambitny- pokonać kilkusetmetrowe przewyższenie , zmoczyć nogi w Kwisie i wrócic do domu. Trasa na mapie wytyczona- jedyny możliwy wariant z asfaltem na całej długości, bo chciałam moją Czarnotka podechać.
Zjechałam zatem z góry, pojechałam do Kotliny. Mozolnie wjechałam na droge pod Dłużcem i dalej pod Kowalówkę. Asfalt może nie był rewelacyjny, czasami z szutrem, ale jechać się dało. Gdy po godzinie stanęłam w najwyższym miejscu swojej wyprawy przepełniała mnie radość.
Dalej był; już tylko długi i chwilami niezbyt bezpieczny zjazd (asfalt dziurawy, kora, gałęzie, kamienie). Nim wskoczyłam na szosę łączącą Szlarską Porębę ze Świeradowem, zamoczyłam nogi w Kwisie ( tak, jak zaplanowałam) a potem już szybciutko do Świeradowa i przed Krobice do Gierczyna. Moja górka jakoś tak dziwnie nie wydawała mi się stroma, a pod orzechem brat stwierdził z żałością: „No, ej, przynajmniej byś poudawała, że się zasapałaś”.
Zjechałam zatem z góry, pojechałam do Kotliny. Mozolnie wjechałam na droge pod Dłużcem i dalej pod Kowalówkę. Asfalt może nie był rewelacyjny, czasami z szutrem, ale jechać się dało. Gdy po godzinie stanęłam w najwyższym miejscu swojej wyprawy przepełniała mnie radość.
Dalej był; już tylko długi i chwilami niezbyt bezpieczny zjazd (asfalt dziurawy, kora, gałęzie, kamienie). Nim wskoczyłam na szosę łączącą Szlarską Porębę ze Świeradowem, zamoczyłam nogi w Kwisie ( tak, jak zaplanowałam) a potem już szybciutko do Świeradowa i przed Krobice do Gierczyna. Moja górka jakoś tak dziwnie nie wydawała mi się stroma, a pod orzechem brat stwierdził z żałością: „No, ej, przynajmniej byś poudawała, że się zasapałaś”.