Po brata do Jeleniej Góry
Niedziela, 21 lipca 2013 | dodano:22.07.2013
Km: | 63.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 18.90 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 31.0 | Rower: | trek 7.3 |
Jadąc dzisiaj znowu do Jeleniej Góry, kpiłam sama z siebie, że niedługo będę machać siedzącym w ogródkach mieszkańcom okolicznych wiosek i pijaczkom pod sklepami, bo wszyscy staną się moimi znajomymi. Droga między Gierczynem a Jelenią stała się mi tak znana, że wiem, gdzie jest dziura, a gdzie rozjechana żmija. Ale cóż, skoro obiecało się bratu towarzyszyć w końcówce jego wyprawy z Pszowa do Gierczyna, to należało znów do Jeleniej dojechać.
Wyjechałam trochę wcześniej, bo... należało nowy rower poświęcić, a na dole w kościółku dziś odbywało się święcenie pojazdów- nie było wymówki, trzeba było zjechać i pozwolić na poświęcenie;) Potem już spokojnie, bez spinania się pojechałam do Jeleniej, zahaczyłam o Cieplice, żeby nie być za wcześnie. W J. G. wypiłam mrożoną kawę, zjadłam smażony ser i gdy robiłam zdjęcie baszty i bramy wojanowskiej, zadzwonił brat, że na rynek wjechał. Popędziłam więc na spotkanie i rusyzliśmy w drogę do domu. Robiłam za lokomotywę, ciągnąc zmęczonego brata. Wiem, że żadna ze mnie lokomotywa, no najwyżej ciuchcia z wąskotorówki, ale po kilkuset kilometrach chyba każdy towarzysz jest cenny. Śmiejąc się i żartując dotarliśmy do domu pod orzechem.
Wyjechałam trochę wcześniej, bo... należało nowy rower poświęcić, a na dole w kościółku dziś odbywało się święcenie pojazdów- nie było wymówki, trzeba było zjechać i pozwolić na poświęcenie;) Potem już spokojnie, bez spinania się pojechałam do Jeleniej, zahaczyłam o Cieplice, żeby nie być za wcześnie. W J. G. wypiłam mrożoną kawę, zjadłam smażony ser i gdy robiłam zdjęcie baszty i bramy wojanowskiej, zadzwonił brat, że na rynek wjechał. Popędziłam więc na spotkanie i rusyzliśmy w drogę do domu. Robiłam za lokomotywę, ciągnąc zmęczonego brata. Wiem, że żadna ze mnie lokomotywa, no najwyżej ciuchcia z wąskotorówki, ale po kilkuset kilometrach chyba każdy towarzysz jest cenny. Śmiejąc się i żartując dotarliśmy do domu pod orzechem.