Przed maratonem albo rodzinna wycieczka
Czwartek, 30 maja 2013 | dodano:30.05.2013
Km: | 54.59 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 21.84 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 21.0 | Rower: | cross trans pacific |
Początkowo miałyśmy jechać we trzy, sprawdzić, jak oznakowana jest rasa maratonu w Niechorzu. Jednak przed południem okazało się, że jedziemy w ... pięcioro. Na wycieczkę wyruszyłyła Gui, Słowianka z Kryształkiem, Ślubny i ja.
Ślubny od początku narzuvcił takie tempo, że nawet Gui nie narzekała, że się wleczemy. Po 10 km mieliśmy średnią ponad 26 km/h (oczywiście z wiatrem).
Na rondzie w Gryficach sprawdziłyśmy, ze strzałki w kolorze zółtym są dobrze widoczne i zgodnie z nimi pojechaliśmy do Gryfic. Od Cerkwicy prowadziła Słowianka, a jej tempo niewiele rózniło się od początkowego. Przez Gryfice ja przeprowadziłam towarzystwo, żeby dziewczyny wiedziały jak przejechać w sobotę miasto, gdyby chciały mnie zgubić ( Gui jedzie oddzielnie, więc o nią przede wszystkim chodziło)
W Gryficach obowiązkowy postój na rynku i lody w Czekoladowej Lokomotywie. Powrót dłuższa trasą, na którą wszyscy się zgodzili. Przez Brojce, Bielikowo Żukowo, Gąbin jechaliśmy już wolnie z dwóch powodów: wiatr wiał w twarz, a poza tym ta trasa ma kilka podjazdów.
Początkow znów prowadził Ślubny, ale silny wiatr ndał mu się we znaki i trzeba go było zmienić.
Do domu dowiozła nas Gui.
Ślubny od początku narzuvcił takie tempo, że nawet Gui nie narzekała, że się wleczemy. Po 10 km mieliśmy średnią ponad 26 km/h (oczywiście z wiatrem).
Na rondzie w Gryficach sprawdziłyśmy, ze strzałki w kolorze zółtym są dobrze widoczne i zgodnie z nimi pojechaliśmy do Gryfic. Od Cerkwicy prowadziła Słowianka, a jej tempo niewiele rózniło się od początkowego. Przez Gryfice ja przeprowadziłam towarzystwo, żeby dziewczyny wiedziały jak przejechać w sobotę miasto, gdyby chciały mnie zgubić ( Gui jedzie oddzielnie, więc o nią przede wszystkim chodziło)
W Gryficach obowiązkowy postój na rynku i lody w Czekoladowej Lokomotywie. Powrót dłuższa trasą, na którą wszyscy się zgodzili. Przez Brojce, Bielikowo Żukowo, Gąbin jechaliśmy już wolnie z dwóch powodów: wiatr wiał w twarz, a poza tym ta trasa ma kilka podjazdów.
Początkow znów prowadził Ślubny, ale silny wiatr ndał mu się we znaki i trzeba go było zmienić.
Do domu dowiozła nas Gui.
komentarze
Tak szybko jechała, że jej nikt nie zdążył sfocić ??
coolertrans - 21:29 czwartek, 30 maja 2013 | linkuj
coolertrans - 21:29 czwartek, 30 maja 2013 | linkuj
fajna rodzinna przejażdżka, do zobaczenia na maratonie
mimoza15 - 18:48 czwartek, 30 maja 2013 | linkuj
Na sobotę zapowiadają nie ciekawą pogodę i wiatrzysko...do zobaczyska na maratonie...
jewti - 18:17 czwartek, 30 maja 2013 | linkuj
Komentuj