Na egzamin
Wtorek, 14 maja 2013 | dodano:15.05.2013
Km: | 39.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 20.35 |
Pr. maks.: | 28.50 | Temperatura: | Rower: | cross trans pacific |
Maturzyści pocą się na egzaminach a ja... ja słucham tego, co mają do powiedzenia.
Po skończonych lekcjach wsiadłam na rowerek i pojechałam egzaminować maturzystów. Jechało się średnio, bo choć słonko cudnie świeciło, to wiatr wiał mocno i oczywiście prosto w twarz. Dyrektor zaprzyjaźnionego liceum na mój widok spytała z przerażeniem w głosie: Czy ty tak przyjechałaś na egzamin? A gdzie garsonka?
Za kilka minut już uspokojony przyglądał się nienagannej czarnej sukni i szpikom, które wiozłam w sakwie, by godnie reprezentować szkołę.
Powrót wieczorkiem już bez wiatru i z mniejszym ruchem.
Nie lubię głównej drogi do Gryfic właśnie z powodu ruchu i braku pobocza. Miałam jednak za mało czasu, by wybrać ulubioną trasę przez Gąbin lub przez Cerkwicę. Jadąc zauważyłam, ze zaraz za Trzebiatowem wyrósł ... nowy wiatrak (teraz nie będę musiała pod Lędzin jechać, by Dulcyneę udawać ;)), a w miejscu, gdzie jeszcze rok temu żółciły się łany rzepaku, teraz rośnie... las. No może nie las, a lasek, lasiątko wysokości 10-15 cm. Za kilkanaście lat będzie to pewnie kilka hektarów pięknego młodego lasu.
Po skończonych lekcjach wsiadłam na rowerek i pojechałam egzaminować maturzystów. Jechało się średnio, bo choć słonko cudnie świeciło, to wiatr wiał mocno i oczywiście prosto w twarz. Dyrektor zaprzyjaźnionego liceum na mój widok spytała z przerażeniem w głosie: Czy ty tak przyjechałaś na egzamin? A gdzie garsonka?
Za kilka minut już uspokojony przyglądał się nienagannej czarnej sukni i szpikom, które wiozłam w sakwie, by godnie reprezentować szkołę.
Powrót wieczorkiem już bez wiatru i z mniejszym ruchem.
Nie lubię głównej drogi do Gryfic właśnie z powodu ruchu i braku pobocza. Miałam jednak za mało czasu, by wybrać ulubioną trasę przez Gąbin lub przez Cerkwicę. Jadąc zauważyłam, ze zaraz za Trzebiatowem wyrósł ... nowy wiatrak (teraz nie będę musiała pod Lędzin jechać, by Dulcyneę udawać ;)), a w miejscu, gdzie jeszcze rok temu żółciły się łany rzepaku, teraz rośnie... las. No może nie las, a lasek, lasiątko wysokości 10-15 cm. Za kilkanaście lat będzie to pewnie kilka hektarów pięknego młodego lasu.