W strone błękitnego nieba...
Niedziela, 26 sierpnia 2012 | dodano:26.08.2012
Km: | 84.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 22.40 |
Pr. maks.: | 39.10 | Temperatura: | 25.0 | Rower: | cross trans pacific |
Wstałam o poranku i wyprowadziłam psa na spacer (lub jak kto woli- pies wyprowadził mnie na spacer) , chmury deszczowe wisiały nad miastem, ale na północnym -zachodzie widniał cieniutki paseczek błękitu i ten paseczek stał się celem mojej wycieczki.
Ruszyłam, jak zwykle, w kierunku Cerkwicy, dalej na Świerzno, Kamień Pomorski. Podjechałam pod katedrę, dojechałam do Zalewu Szczecińskiego i ruszyłam dalej do Dziwnówka, gdzie na plaży wypiłam kawę ( W Dziwnówku 40 lat temu spędziłam cudowne wakacje. Była to wtedy mała rybacka osada z kilmoma domkami campingowymi, a ja miałam 3 lata. Wspomnień mam niewiele, ale zejście na plażę pamiętam i smak wędzonego węgorza... Moje zejście na plażę zabetonowano a po domkach nie ma śladu, ale sentyment pozostał...)
Z Dziwnówka główną drogą do domku na obiad. ( te malownicze ścieżki rowerowe nad samym morzem będę objeżdżać, gdy zejdą z nich piesi, czyli w październiku i listopadzie)
">1799991
&feature=related">grało mi dziś w duszy
Ruszyłam, jak zwykle, w kierunku Cerkwicy, dalej na Świerzno, Kamień Pomorski. Podjechałam pod katedrę, dojechałam do Zalewu Szczecińskiego i ruszyłam dalej do Dziwnówka, gdzie na plaży wypiłam kawę ( W Dziwnówku 40 lat temu spędziłam cudowne wakacje. Była to wtedy mała rybacka osada z kilmoma domkami campingowymi, a ja miałam 3 lata. Wspomnień mam niewiele, ale zejście na plażę pamiętam i smak wędzonego węgorza... Moje zejście na plażę zabetonowano a po domkach nie ma śladu, ale sentyment pozostał...)
Z Dziwnówka główną drogą do domku na obiad. ( te malownicze ścieżki rowerowe nad samym morzem będę objeżdżać, gdy zejdą z nich piesi, czyli w październiku i listopadzie)
">1799991
&feature=related">grało mi dziś w duszy