Zapach wolności
Sobota, 31 grudnia 2011 | dodano:31.12.2011
Km: | 27.70 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 15.53 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 5.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Ostatni dzień starego roku przywitał nas iście wiosenną pogodą. Nie było wymówek. Wsiadłam na rower i pojechałam. Najpierw Nowielice, potem Gorzysław, droga na Roby. Właśnie wtedy pomyślałam o wolności, o jej zapachu i kolorze. Dla mnie wolnośc ma kolor zeilonej trawy na łace, błękitnego nieba, bieli ośnieżonych szczytów. Wolność to równina, która rozciąga się po horyzont, to szczyt, z którego widać świat we wszystkich kierunkach. Zapach wolności? Morze późną jesienia i zimą (tylko wtedy pachnie tak niezwykle).
Po drodze podziwiałam pięjnie wyremontowany gotycki kościół w Robach. Odzyskał swój pierwotny charakter.
Potem juz Bałtyk i powrót przez Trzebusz, gdzie nadal trwają roboty drogowe.
A jako, że to ostatni wpis w tym roku, więc życzę Wam moi Kochani Cztelnicy i Komentatorzy wielu wygodnych ścieżek rowerowych, mnóstwa godzin w siodełku i wszystkiego co najcudowniejszego.
Tu będę się bawić.
Po drodze podziwiałam pięjnie wyremontowany gotycki kościół w Robach. Odzyskał swój pierwotny charakter.
Potem juz Bałtyk i powrót przez Trzebusz, gdzie nadal trwają roboty drogowe.
A jako, że to ostatni wpis w tym roku, więc życzę Wam moi Kochani Cztelnicy i Komentatorzy wielu wygodnych ścieżek rowerowych, mnóstwa godzin w siodełku i wszystkiego co najcudowniejszego.
Tu będę się bawić.