Koszalin - Darłówko
Sobota, 10 września 2011 | dodano:11.09.2011
Km: | 54.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 18.20 |
Pr. maks.: | 36.70 | Temperatura: | 22.0 | Rower: | avantgarde comfort edition |
Wycieczka rozpoczęła się tradycyjnie wpakowywaniem roweru do pociągu relacji Szczecin - Koszalin. Pogoda sprzyjała rowerowaniu, brak wiatru, zachmurzone niebo, przyjemne 22 stopnie. Z Koszalina ruszyłyśmy (oczywiśćie z Guitarową) drogą 203 przez Gorzebądz, Suchą Koszlińską, Iwięcino. Na trasie roboty drogowe i światła. Komuś zabrakło wyobraźni, by jednocześnie remontować tak długie odcinki. Jechałyśmy zdartą częścią asfaltu, by nie tamować i tak utrudnionego ruchu.
W Iwięcinie wpadłyśmy na naszą ulubioną R10, którą dojechałyśmy aż do Darłówka.
Naszym celem była oczywiście kolejna latarnia morska- 6 w tym roku.

Z Darłówka wróciłyśmy do Darłowa ( z tym, że inną drogą), by zwiedzić Zamek Gryfitów.

Po zjedzeniu późnego obiadu wróciłyśmy do Darłówka, gdzie zaplanowałam nocleg.
Zaliczyłyśmy jeszcze zachód słońca.

Ten pierwszy dzień wyprawy będzie nam się kojarzył z wieloma przyjemnymi sytuacjami. Wyrobiłyśmy chyba 150% normy zadowolenia.
W Iwięcinie wpadłyśmy na naszą ulubioną R10, którą dojechałyśmy aż do Darłówka.
Naszym celem była oczywiście kolejna latarnia morska- 6 w tym roku.

Z Darłówka wróciłyśmy do Darłowa ( z tym, że inną drogą), by zwiedzić Zamek Gryfitów.

Po zjedzeniu późnego obiadu wróciłyśmy do Darłówka, gdzie zaplanowałam nocleg.
Zaliczyłyśmy jeszcze zachód słońca.

Ten pierwszy dzień wyprawy będzie nam się kojarzył z wieloma przyjemnymi sytuacjami. Wyrobiłyśmy chyba 150% normy zadowolenia.