Po słońce do Trzęsacza
Sobota, 2 maja 2015 | dodano:02.05.2015Kategoria Nad Bałtyk
Km: | 49.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 21.68 |
Pr. maks.: | 36.00 | Temperatura: | 8.0 | Rower: | trek 7.3 |
Deszczowy początek dnia nie nastrajał optymistycznie i choć new.meteo przekonywało, że potem będzie bez deszczu i bez wiatru , nie do końca wierzyłam prognozom. ( rano padało, potem wiało- czas zapełniłam warsztatami z dziećmi, o czym na blogu można przeczytać) Jednak na wszelki wypadek tak rozplanowałam dzień, aby "w razie gdyby", jednak na rower wyskoczyć. I tak o 19.00 po dołożeniu do Czarnotki silnej lampki tylnej z "laserem" ruszyłam przed siebie. Wiatr słabł z minuty na minutę aż pod koniec prawie go nie było.
Dojechałam na punkt widokowy przy ruinach kościoła, pozachwycałam się zachodzącym słońcem (a było się czym zachwycać) i przez Lędzin ( nie wiało!) wróciłam do domu. Czerwona łuna zachodu towarzyszyła mi do końca.
Mimo objechania ronda licznik stanął na 49, 5 i nie chciał pokazać pół kilometra więcej.
Efekt "lasera" w sumie ciekawy gadżet :)
Dojechałam na punkt widokowy przy ruinach kościoła, pozachwycałam się zachodzącym słońcem (a było się czym zachwycać) i przez Lędzin ( nie wiało!) wróciłam do domu. Czerwona łuna zachodu towarzyszyła mi do końca.
Mimo objechania ronda licznik stanął na 49, 5 i nie chciał pokazać pół kilometra więcej.
Efekt "lasera" w sumie ciekawy gadżet :)